MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/04/2013 16:42:00

Felieton: Alleluja i do przodu!

Felieton: Alleluja i do przodu!– jak mawia Ojciec Dyrektor. Niestety „do przodu” coraz bardziej oznacza „pod stromą górę”. Szczególnie dla chrześcijan, którzy obchodzili swoje najważniejsze święto.
Najważniejsze – bo upamiętniające zmartwychwstanie Chrystusa i przypominające, że śmierć nie jest podróżą bezpowrotną. Obietnica wskrzeszenia zmarłych jest zresztą jednym z fundamentów wiary nie tylko w chrześcijaństwie, ale również w judaizmie czy islamie. Taka świadomość się przydaje, szczególnie tym, którzy cierpią prześladowania na tle religijnym. 75 proc. osób ciemiężonych za wiarę na całym świecie to właśnie chrześcijanie. Średnio co trzy minuty jeden z nich oddaje życie w obronie swoich przekonań. Zgodnie z danymi stowarzyszenia Głos Prześladowanych Chrześcijan, rocznie mordowanych jest grubo ponad 100 tys. przedstawicieli tej religii. Najbrutalniej z wyznawcami Chrystusa postępuje Korea Północna. Właściwie trudno się temu dziwić – komuna nie ma szans na przetrwanie w społeczeństwie wierzącym w Boga, więc ateizacja jest jednym z jej priorytetów. Jednak muzułmanie również nie rozpieszczają swoich starszych braci w wierze, mimo że w islamie Jezus jest uznawany za proroka, a obie religie wyznają – jak można sądzić – tego samego Stwórcę. Open Doors, organizacja monitorująca prześladowania chrześcijan, wyliczyła, że 40 spośród 50 państw najbardziej wrogich tej religii to kraje muzułmańskie. Kolejny dowód na to, że pokojowy charakter islamu to mit.

Jednak ta poniewierka na tle wyznaniowym przybiera rozmaite formy – niekoniecznie związane z przemocą fizyczną. W 2011 r. w Europie doszło do ok. 200 incydentów o charakterze antychrześcijańskim – poczynając od aresztów za wystąpienia potępiające homoseksualizm w oparciu o Biblię, kończąc na dewastacji kościołów i cmentarzy. Coraz bardziej ograniczana jest wolność sumienia i swoboda wypowiedzi w sposób uderzający bezpośrednio w chrześcijan. Rośnie też liczba zawodów, w których chrześcijanie nie mogą funkcjonować w zgodzie z wyznawanymi przez siebie wartościami. Dotyczy to nie tylko przedstawicieli profesji medycznych i farmaceutycznych, którzy przeciwstawiają się „postępowym” trendom, związanym z wspieraniem aborcji, eutanazji czy zapłodnienia in vitro, ale nawet właścicieli pensjonatów, którzy – jak się okazuje – nie mają prawa odmówić gejom zakwaterowania w pokoju z jednym łóżkiem, powołując się na swoje przekonania religijne. Zachodni tolerancjonizm coraz jawniej oddala się od autentycznej tolerancji i stosuje rażącą wybiórczość przy walce z dyskryminacją.

Problemem są nie tylko zatargi międzywyznaniowe czy te związane z kwestią orientacji seksualnej, ale przede wszystkim wypychanie chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej i zwykła pogarda okazywana wyznawcom, wartościom i symbolom tej religii. Również w Polsce, która podobno katolicyzmem stoi. Symptomatycznym przykładem tej tendencji są wydarzenia, do których doszło latem 2010 r. pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Spokojne, rozmodlone staruszki obrzucane były werbalną skatologią – nie tylko przez ewidentnych troglodytów, ale także niepozornie wyglądających warszawiaków. Co gorsza, zdarzały się też niczym niesprowokowane ataki fizyczne na wiekowe osoby. W strukturach władzy tę antykatolicką linię reprezentuje i próbuje – na szczęście nieudolnie – wprowadzić na salony stado dziwadeł spod znaku Palikota. A w ostatnim czasie również „pierwsze pióro” polskiego „dziennikarstwa”, zawiadujące rodzimą odnogą amerykańskiego tygodnika.

Choć większość Polaków wciąż deklaruje wyznanie katolickie, to jednak przybywa tych, którzy traktują religię jak zbędny balast. Faktycznie, jest on zbędny, jeśli nasza wiara nie wychodzi poza sferę oświadczeń i sprowadza się do uczęszczania na niedzielne msze. Nie chcę uprawiać taniej ewangelizacji, tym bardziej, że sam o kościół zahaczam raz na kwartał. Sądzę jednak, że istotą wiary nie jest to, czy pod właściwym kątem składamy ręce do modlitwy lub zapewniamy odpowiednią „oprawę” dla wizyty księdza po kolędzie, ale stan naszego ducha i umysłu. I pewna bezkompromisowość w wyznawaniu przekonań oraz wartości. Największym zagrożeniem dla chrześcijaństwa nie są topniejące szeregi jego reprezentantów – choć tego zjawiska nie można bagatelizować – ale duchowa i moralna letniość tych, którzy deklaratywnie zasilają szeregi Kościoła. Dlatego – przy okazji Wielkanocy – warto się zastanowić, czy nie dajemy się niepostrzeżenie złapać na lep ideologii „postępu”, która nie oferuje nic ponad skołchozowaną formę konsumpcji przy coraz skromniejszym korytku. Bo zbyt łapczywie sięgając po ulotną McPaszę, oddalamy się od fundamentów, na których znacznie mądrzej, a przy tym bezpieczniej jest budować swoje życie. Dlatego, że nie są one osadzone w doczesności, ale są objęte „gwarancją” ponadczasową i ponadnaturalną. By w swoim codziennym życiu uwzględnić perspektywę wieczności, nie musimy chylić czoła przed Ojcem Dyrektorem – choć osobiście z nim sympatyzuję.

Kończąc tego nienachalnego, mam nadzieję, moralniaka, życzę Państwu zdrowych i spokojnych Świąt. A jeśli redakcja puści ten tekst po fakcie – choć właściwie niezależnie od tego – zdrowej i spokojnej reszty roku, który mimo przewlekłej zimy zapowiada się raczej gorąco, niekoniecznie pod względem meteorologicznym.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 8)

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

7 kwiecień '13

Pan_dobrodziej napisał:

@MrMaverick1971 - Tyle że na zachodzie nie ma już demokracji ani wolnego rynku. Tak było może w XIX w. w USA, do pewnego stopnia Szwajcaria jest przykładem wartym naśladowania, ale obecnie właściwie wszędzie demokracja i wolny rynek są czysto fasadowe, a teraz ta fasada się sypie pod naporem biurokracji i totalniactwa. Nawet w stosunkowo liberalnym gospodarczo UK wprowadza się obowiązek rozliczeń podatkowych "real time", który uwali sporą część biznesu (nie znam szczegółów, więc nie chcę przeinaczać, ale opinie co do efektów są tu zgodne). Nawet tam, gdzie prowadzenie działalności jest w miarę łatwe i nisko opodatkowane, istnieją szklane sufity i układy oparte na koligacjach na styku korporacji, służb i administracji państwowej, przez które nie da się przebić na zasadach wolnorynkowych i demokratycznych.

profil | IP logowane

MrMaverick1971

43 komentarze

4 kwiecień '13

MrMaverick1971 napisał:

Zeby cos odbudowac to trzeba miec Elity , a nie "elyty". Odbudowywanie trzeba bylo zaczac od 1989 roku, ale Elity sie dogadaly z "elytamy" i efekty sa do dnia dzisiejszego.
Wydoic, to sie sami wydoilismy glosujac na chamow, a nie na politykow , ktorzy realnie stawiali sprawy. Narod polski uwielbia kiedy sie mu "nalezy", a nie lubi kiedy trzeba dac cos od siebie. Tak sie to ciagnie od "Okraglego stolu" i zachod nie ma nic z tym wspolnego.

Jezeli chodzi o "malpowanie" zachodnich trendow, to przede wszystkim powinnismy malpowac ich zasady demokracji i wolnego rynku, a systemy socjalne i inne tego typu rzeczy, odstawic do czasu, az kraj zacznie byc juz zamozny. Na takie rzeczy moga sobie pozwolic tylko kraje bogate, a nie biedna Polska. Teraz to juz jest rownia pochyla i jedynie czego sie mozna spodziewac to CUDU.

Ps. Zawsze wolalem zabawki z Pewexu od tych made in USSR:)

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

3 kwiecień '13

Pan_dobrodziej napisał:

To idzie od elit - czy raczej "elit". Zachód zawsze pachniał szmalem i splendorem, dlatego nasza wierchuszka polityczna i kulturalna łapała się na zachodnią karmę i małpowała zachodnie trendy. A to często była przynęta - żeby nam coś wcisnąć albo nas wydoić. Teraz próbujemy odbudować własną tożsamość, ale nie sprzyja temu układ polityczny ani medialny, więc łatwo nie będzie.

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

2 kwiecień '13

galadriel napisała:

To przenosnia. Metafora. Skrot myslowy. O tych krzyzakach, itd... Niewazne.

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

2 kwiecień '13

Pan_dobrodziej napisał:

Nie rozumiem. Mógłbym się "zasłaniać krzyżem", gdybym np. bronił jakiejś tezy i zabrakło mi argumentów - ale tu piszę po prostu o "krzyżu", w sensie: chrześcijaństwie i prześladowaniach chrześcijan. Jeśli chodzi o rodzaj "krzyża", to napisałem: "By w swoim codziennym życiu uwzględnić perspektywę wieczności, nie musimy chylić czoła przed Ojcem Dyrektorem". A poprzednie zdania nie mają wiele wspólnego z katolicyzmem krzyżackim, raczej tym "duchowym". Toruńską świtę w dużym zakresie popieram, ale tu tego nie rozwijam. Tak, wiem, jak skończył Winston, ale czy to znaczy, że wszyscy, którym nie pasuje "orwellizm" z automatu podzielą jego los?

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

2 kwiecień '13

galadriel napisała:

Ha! Mam cie, kardynale Richelieu...

Teraz zaslaniasz sie krzyzem. I to nie tym pokornym, duchowym, mistycznym, franciszkanskim, ale walczacym. Jak krzyzacy, templariusze, i cala reszta torunskiej swity...

Tak przy okazji...Pamietasz jak skonczyl Winston? Zrozumial, ze kocha Wielkiego Brata.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska