Liczba 120 tysięcy być może nie działa zbyt mocno na wyobraźnię, ale warto przypomnieć, że ta grupa osób osiedliła się w UK mimo braku możliwości swobodnego pracowania na tutejszym rynku. Z danych zebranych podczas spisu powszechnego w 2011 roku wynika, że Rumunii i Bułgarzy zaczęli przyjeżdżać na Wyspy od razu po wstąpieniu do Unii. Średnio co roku na taki ruch decydowało się około 30 tysięcy osób.
Wszystko ma się zmienić w styczniu 2014 roku, kiedy Wielka Brytania zniesie ograniczenia dla Rumunów i Bułgarów. Uzyskają oni wtedy te same prawa w UK, którymi dysponują teraz np. Polacy.
Autorzy spisu podkreślają, że przybysze z tych dwóch krajów osiedlają się najczęściej w miejscach, gdzie już wcześniej istniały duże społeczności imigrantów z krajów byłego bloku wschodniego. W efekcie na mapie UK są miasta i dzielnice, gdzie co dziesiąty mieszkaniec jest imigrantem z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Na takiej liście przoduje Boston, gdzie blisko 11 proc. mieszkańców to imigranci ze wspomnianego rejonu Europy. Dalej mamy kilka dzielnic Londynu (Newham, Waltham Forest, Haringey, Ealing), a także Peterborough czy Slough.
Dane o blisko 120 tysiącach Rumunów i Bułgarów w Wielkiej Brytanii opublikowano wczoraj, w samym środku dyskusji o katastrofalnej w skutkach przyszłej fali imigracji z tych krajów. Kilka dni temu premier Cameron zapewniał naród, że rząd planuje utrudnić dostęp nowym przybyszom do bezpłatnej służby zdrowia, systemu świadczeń socjalnych czy mieszkań komunalnych - więcej informacji
tutaj.
Próby policzenia imigrantów
Eksperci podkreślają, że liczba 120 tysięcy pochodząca ze spisu tak naprawdę ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Prawdziwa liczba może być dużo większa. Można mieć pewność, że w „oficjalnej” grupie ze spisu 2011 przeważają Rumunii – wiosną 2011 roku w Anglii i Walii było ich blisko 74 tys., Bułgarów doliczono się niespełna 46 tysięcy.
- Te liczby pokrywają się z naszymi prognozami, które mówią o tym, że od 2014 roku do Wielkiej Brytanii rocznie będzie przyjeżdżać około 50 tysięcy mieszkańców Bułgarii i Rumunii. Wszyscy będą dysponować pełnym dostępem do miejscowego rynku pracy – komentuje Sir Andrew Green z MigrationWatch.
Wspomniana liczba 120 tysięcy nie obejmuje grupy 22 tysięcy Rumunów i Bułgarów – sezonowych pracowników, którzy teoretycznie po kilku miesiącach pracy wracają do domu. Spis wykazał, że w marcu 2011 roku na Wyspach było 988 tys. imigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym ponad 588 tys. Polaków, 104 tys. Litwinów i blisko 74 tys. Rumunów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk