– Mamy trochę, przyznam szczerze, żalu. Barka wprowadziła tutaj programy powrotów, zatrudnienia, integracji z rynkiem pracy, nowatorskie centra pracy solidarnej. Organizacje brytyjskie te programy skopiowały – to bardzo dobrze, bo pracy jest tyle, że wystarczy jej dla wszystkich – ale kopiując je miały przy tym większy dostęp do środków i wychodzi na to, że Barka będzie musiała wrócić do domu – wyznała Ewa Sadowska. Ciężka, długoterminowa praca, choć doceniona, nie będzie kontynuowana. Z końcem marca kończą się umowy z pozostałymi dzielnicami i Barka UK najprawdopodobniej będzie musiała zakończyć działalność na Wyspach. Niemniej jednak, podczas konferencji można było wypełnić formularz (z zamieszczonym na nim logo Barki, ku zaskoczeniu Ewy Sadowskiej) i przekazać dotację na rzecz wspólny fundusz trzech zaprezentowanych organizacji. Niewyjaśniona jest jednak kwestia, w jaki sposób te pieniądze będą rozdzielone i czy Barka w ogóle je otrzyma, skoro zmuszona jest zamknąć oddział w Londynie.
Kolejnym powodem do niepokoju są zmiany w organizacji działań i sposobie zmniejszania bezdomności w Londynie. Według Ewy Sadowskiej, grupa Thames Reach jedzie tam, gdzie „się pali”, tam, gdzie aktualnie jest problem. Barka pracuje w inny sposób – nie na zasadzie reakcji, a raczej prewencji. Praca Barki opiera się na długoterminowej, codziennej pracy z wykwalifikowanym asystentem i opiekunem, który sam doświadczył bezdomności i jest najlepszym świadectwem, że z problemu wyjść można. Obydwie formy są potrzebne, natomiast Thames Reach, zdaniem Ewy Sadowskiej, nie ma całej maszynerii i infrastruktury, którą Barka już ma zbudowaną w Polsce. Władze miasta zamierzają pozbyć się problemu „za mniejsze pieniądze i szybciej, tzw. quick fix solutions. Praca Barki zabiera sporo czasu, a oni uważają, że na wiele osób podziałają formy siłowe, agresywne, praca z policją, myśmy form siłowych nigdy nie używali” – wyznała Ewa Sadowska.
Decyzja o zakończeniu współpracy z Barką UK jest o tyle zaskakująca, że do tej pory system jej działań sprawdzał się nie tylko w Londynie, ale i w Holandii, Irlandii czy Niemczech. Trzy lata temu, wspólnoty afrykańskie z Wielkiej Brytanii zaproponowały, by wspólnie pracować z migrantami z krajów afrykańskich i pozaeuropejskich, w efekcie czego w przeddzień konferencji, 27 lutego 2013, w Brukseli zarejestrowano organizację International Network for Innovative Social Entrepreneurship. Czy decyzja wysłania Barki do domu okaże się korzystna dla Londynu – przyszłość pokaże. Najważniejsze, by nie ucierpieli na tym mieszkający w nim, nawet na ulicach, ludzie.
Tematem bezdomnych Polaków w Wielkiej Brytanii zainteresowały się polskie media. „Dziennik Polski” został poproszony o wypowiedź do wydania Panoramy w telewizji TVP. Barka UK z końcem marca będzie musiała najprawdopodobniej zakończyć działalność w Londynie z powodu cięcia kosztów – pierwszeństwo w finansowaniu mają organizacje brytyjskie.
Magdalena Czubińska, Dziennik Polski