MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

18/03/2013 07:41:00

Felieton: Kasa, misiu, kasa

Felieton: Kasa, misiu, kasaPrawie 330 milionów euro dziennie – tyle pochłania korupcja w krajach Unii Eupejskiej. Instytucje utrzymywane z naszych pieniędzy rozdają nasze pieniądze tym, którzy płacą im za to pod stołem naszymi pieniędzmi. Błędy i wypaczenia? Nie – natura biurokracji, która jest faktycznym ustrojem Unii Europejskiej.
Daniel Hannan, brytyjski eurodeputowany, swojego czasu stwierdził, że „gdyby Komisja Europejska była przedsiębiorstwem, wszyscy komisarze siedzieliby już za kratkami”. Od 1999 r., gdy wskutek skandalu korupcyjnego ekipa Jacquesa Santera, ówczesnego przewodniczącego KE, podała się do dymisji, każdy kolejny „gabinet” eurokomisarzy zobowiązywał się do walki z korupcją. Efekty tych obietnic chyba dla nikogo nie stanowią tajemnicy, choć ich skala może zaskakiwać nawet „eurosceptyków”. Przekonała nas o tym niedawno unijna komisarz do spraw wewnętrznych Cecilia Malmström, ujawniając, że w 27 państwach członkowskich UE łupem skorumpowanych urzędników i korumpujących ich „biznesmenów” pada 120 miliardów euro rocznie. Jak wynika z zeszłorocznego raportu Transparency International, prawie co czwarty przetarg publiczny to ustawka, na której zarabia rozdzielający pieniądze biurokrata i płacąca za jego względy firma. Oczywiście kosztem podatników, którzy:
a) dostają w zamian figę, bo „przetarg” dotyczy usługi lub towaru kompletnie zbędnego, jak np. nowych szafek na akta do zabezpieczenia euromakulatury na okazję comiesięcznych przejażdżek parlamentu z Brukseli do Strasburga i nazad, bo stare zbytnio się gibały podczas transportu (autentyk – koszt: 830 tys. euro);
b) dostają w zamian figę, bo „przetarg” dotyczy fikcyjnej usługi lub towaru i jest zwyczajną defraudacją publicznych pieniędzy, np. 44 milionów euro wyłudzonych przez pracowników Komisji Europejskiej z tytułu fałszywych kontraktów na usługi porządkowe (oczywiście – również autentyk);
c) dostają w zamian najtańszą fuszerkę, bo wykonawca został „wyłoniony” nie w uczciwym konkursie, tylko w zakupionym „konkursie” i teraz musi się odkuć, więc minimalizuje koszty – a poza tym co mu zależy, skoro i tak za to nie beknie, bo wszystko jest dogadane i przypieczętowane;
d) dostają w zamian zbędny bubel, jak np. kosztochłonne aquaparki w polskich pipidówach, które wskutek braku klienteli zaczynają obrastać mchem.

Komisja Europejska broni swojego wizerunku, twierdząc, że korupcja w Brukseli pleni się nie bardziej niż w większości innych ośrodków władzy na świecie. „Laughable” – tak odniósł się do tej supozycji Inge Grassle, ekspert ds. budżetu niemieckiej CDU w Europarlamencie. Co nie znaczy, że jest to zabawne – jak podaje słownik – ale godne wyśmiania – jak należy to tłumaczyć. Bzdury, owszem, zawsze warto wyśmiać, jednak przyczyny problemu wypadałoby potraktować poważnie – najlepiej zgodnie z zaleceniami Kodeksu Hammurabiego. A co do tego, dokąd prowadzi większość śladów finansowych machlojek rozgrywanych w „zjednoczonej Europie”, trudno mieć wątpliwości. Jak podaje Transparency International, walka z korupcją w niektórych państwach UE – m.in. w Czechach, na Węgrzech i na Słowacji – osłabła po ich dołączeniu do „Wspólnoty”. A rozkwit korupcji na Litwie dziwnie zbiegł się w czasie z wejściem tego kraju do Unii.

Czy to naprawdę problem strukturalny? No bo może sprawa rozbija się jedynie o kilku zepsutych decydentów? Laughable – ponownie zacytujmy Grassle’a. O stosunku brukselskiej administracji do problemu korupcji świadczy choćby los „whistleblowerów”, czyli osób, które nagłośniły problem po tym, jak zetknęły się z nim „od kuchni”. W 2001 r. Marta Andreasen, ówczesna główna księgowa UE, odmówiła złożenia podpisu pod rachunkami Komisji Europejskiej, porównując je do księgowości w Enronie. Jej liczne zabiegi o zmianę procedur finansowych pozostały bez odzewu. Choć niezupełnie – Andreas została zawieszona w obowiązkach służbowych, a następnie zwolniona w 2003 r. za „brak lojalności” (sic!). Podobny los spotkał holenderskiego urzędnika, który obnażył „nieprawidłowości” ekipy Santera, w tym oszustwa, łapówki, uniki podatkowe, lewe kontrakty i inne cuda kreatywnej księgowości.

A takich cudów w Brukseli nie brakuje – bo nie brakuje tam cudotwórców. Administracja unijna to urzędnicze Bizancjum. W 2007 r. Komisja Europejska deklarowała, że zatrudnia 25 tys. pracowników. Według niezależnych badań – ta liczba okazała się zaniżona o 29 tys. Obecnie KE twierdzi, że zatrudnia niemal 33 tys. osób. Biorąc poprawkę na omsknięcie sprzed siedmiu lat, wypadałoby tę ilość podwoić. Poza armią komisyjnych gryzipiórków struktury unijne obejmują również batalion europosłów i całą rzeszę obsługujących ich ordynansów. Do tego dochodzą brygady pracowników technicznych i porządkowych, zajmujących się logistyką, sprzątaniem, ochroną, aranżacją wnętrz, podlewaniem kwiatów, smażeniem dewolajów, serwowaniem kompotów oraz tłumaczeniem z estońskiego na hiszpański i z norweskiego na retoromański. Przytłaczająca większość całej tej urzędniczej hałastry to ludzie, którzy nie tworzą swoją pracą żadnej wartości dodanej, tylko zajmują się „zagospodarowywaniem” naszych pieniędzy, czyli dojeniem nas z kasy i duszeniem wolności gospodarczej.

Czy można przytomnym umysłem wierzyć, że jedną z dyskretnych zasad działania tak rozdętej, rozrzutnej i niedemokratycznej struktury władzy nie będzie rozdęta korupcja? To trochę tak, jakby przed wyjazdem na urlop do Hurghady powierzyć żulowi spod bloku opiekę nad naszym mieszkaniem i oczekiwać, że ten przewietrzy lokal, „pościera kurze”, podleje kwiatki i pocałuje klamkę na wychodnym.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska