Poczta papierosowa
- My robimy inaczej – mówi Marcin – Nie pchamy się do UK. Nasz podróż kończy się w Niemczech, najczęściej w Dreźnie. Mamy tam metę i przepakowujemy towar do pudeł i rozsyłamy w paczkach. Trochę to kosztuje, ale i tak się opłaca. Przesyłki z Niemiec czy z innych zachodnich państw są tak kontrolowane, jak z Polski. Odbiorcy zajmują się dystrybucją i potrącają sobie za fatygę. Reszta, po odliczeniu kosztów, to nasz zarobek.
Wysyłanie papierosów pocztą nie jest nowym pomysłem. Sławek przesyłał swojej żonie mieszkającej w Slough 100-120 kartonów miesięcznie. - Trzy razy w tygodniu wysyłałem paczki, po sześć kartonów w każdej. Papierosy kupowałem za grosze na bazarze od „Ruskich”. Od 2004 przez pięć lat. Kupiłem za to domek na wsi, niezły samochód i wykupiłem swoje mieszkanie na własność.
Dlaczego przestał? Bo któregoś razu paczki nie doszły za to przyszło pismo z HM Revenue & Custom. Z jego treści wynikało – tak przynajmniej – zrozumiała żona Sławka, że musi zapłacić 300 funtów kary za te papierosy, a że płacić nie chciała, to zmieniła adres. Później okazało się, że nie o karę chodzi, tylko o cło. Córka, która przyjechała odwiedzić matkę, znająca dobrze angielski wyczytała, że urząd poinformował jedynie o tym, że jeśli chce odzyskać papierosy, to musi zapłacić 300 funtów cła.
Tytoń czyli nawóz
Robert pali skręty z tytoniu, ale tytoń w Wielkiej Brytanii też jest drogi – za 50-gramowe opakowanie trzeba zapłacić ponad 16 funtów. Można kupić spod lady u Hindusa za 8 funtów, a czasami nawet za 6, ale w Polsce to równowartość trzech funtów, dlatego brat wysyła mu dwa razy w tygodniu po 250 gramów. Kiedyś wysyłał mu dwa razy po 500 g, ale raz przesyłka nie doszła, natomiast podobnie – w sytuacji opisanej powyżej – przyszło urzędowe pismo.
Brat Roberta wziął się na sposób – zaczął wysyłać mniejsze koperty i opatrując je pieczątką swojej kurzej fermy. Minęły dwa lata, a przesyłki przychodzą bez przeszkód. - Może myślą, że to jakieś urzędowe listy, bo jak jest pieczątka... - zastanawia się Robert i dodaje ze śmiechem – A może się boją, że to nawóz kurzy i dlatego nie otwierają?
Podziemne fabryki
Do Wielkiej Brytanii trafiają nie tylko papierosy z przemytu, ale również produkowane w Polsce nielegalnie. W ubiegłym roku, jak podaje Komenda Główna Policji, w naszym kraju zlikwidowano pięć fabryk zdolnych wyprodukować 500 milionów sztuk rocznie. Nielegalna produkcja papierosów jest znacznie bardziej opłacalna niż przemyt, ale wymaga też sporych nakładów, bo kompletna linia produkcyjna kosztuje 2,5 miliona dolarów. Takich papierosów lepiej nie brać do ust - „Sunday Telegraph” informuje bowiem, o czymś, co być może zniechęci, przynajmniej cześć palaczy do palenia papierosów. Jeśli nie w ogóle, to przynajmniej tych nielegalnych. Odkryto bowiem, że niektóre partie skonfiskowanych wyrobów zawierały truciznę na szczury, a nawet arszenik.
Szmugiel gimnazjalny
Brytyjskie służby celne odnotowały ostatnio, że szmuglem papierosów na Wyspy coraz częściej zajmują się obywatele Wielkiej Brytanii i to na dodatek nieletni. Zazwyczaj są to 14 - 16- letnie uczennice. Jest to uzasadnione tym, że nawet w przypadku złapania unikną aresztu i ewentualnej kary ze względu na wiek. Mafia opłaca im loty do Hiszpanii i na Wyspy Kanaryjskie, skąd nieletni kurierzy. Na miejsca wylotów, są wybierane małe porty lotnicze w Exeter, East Midlands, czy Newcastle.
Janusz Młynarski, MojaWyspa.co.uk