Wystarczy spojrzeć na tytuł ekspozycji aby przed naszymi oczyma ukazała się galeria pełna nudnych sentymetalno-sielankowych scenek. W drodze na ostanie piętro muzeum do Fine Rooms Johna Madejskiego ostatnią rzeczą jaką spodziewałem się tam zastać były prace współczesnych artystów.
Jednak widząc instalację “tekstową” Richarda Longa zuchwale wypełniającą całe prawe skrzydło tuż przy wejściu, odruchowo zapytałem się pracownika galerii czy aby na pewno trafiłem we właściwe miejsce. “Tak”, odpowiedział z kwaśną miną, zdradzającą że musiał być o to pytany już kilka razy tego dnia. Wystawa ta przypomina film z cyklu tych, które zaczynają się od końca by w pewnym momencie powrócić do początku historii.
Prace czterech współczesnych artystów (Longa, Ackroyda, Kenny’ego i Maine’s) reprezentujące trwałą spuściznę Constable’a, Gainsborough, Turnera i ich nowatorskiego podejścia do pejzażu, dostarczają doskonałej teoretycznej podbudowy dla naszej dalszej wędrówki.
Druga i trzecia galeria zatacza krąg w czasie, wracając do genezy i wprowadzając nas w tajniki malarstwa francuskich i włoskich mistrzów pędzla jak np. Claude’a i Poussina, którymi inspirowali się Brytyjczycy. Warto tutaj zatrzymać się na dłużej przy płótnach Richarda Wilsona i Thomasa Smitha z Derby, nazywanych odpowiednio "ojcem chrzestnym" oraz "niedocenionym pionierem" brytyjskiej szkoły.
W końcu w Weston Rooms część właściwa show, gdzie znajdziemy prace “wielkiej trójki”. Prawdziwą uciechą dla oka są tutaj oczywiście obrazy olejne – seria niewielkich przygotowawczych płócien Constable’a czy mój osobisty faworyt Dolbadern Castle Turnera (1800).
Galerię tą można traktować jako master klasę majestatyzmu czy malowniczości, a osobiste eksponaty jak choćby listy Gainsboroug, wędka Turnera i drewniana paleta Constable'a finezyjnie dopełniają całości. Finałowa część odnosi się do, mającej miejsce w drugiej połowie XIX wieku, ewolucji akwareli od medium zarezerwowanego wyłącznie dla architekury po wyzwolone narzędzie zdolne do uchwycenia piękna natury.
Było to rezultatem niezwykłej popularności malarstwa na świeżym powietrzu, zainspirowanego tzw. “Grand Tour“ czyli podróżami młodych arystokratów i intelektualistów europejskich, w celu dokształcenia się, zdobycia wiedzy o świecie i kulturze, poszerzenia swych horyzontów myślowych czy wyrobienia u siebie gustu artystycznego.
Mimo że przyjemne do obejrzenia, prace tu zgromadzone wydają się być nieco sprzeczne z - w przeciwnym razie - logiczną, zrozumiałą i spójną progresją ekspozycji. Jednak decyzja do umieszczenia ich w tym właśnie miejscu podyktowana była zapewne ograniczeniami związanymi z układem budynku i jest niewielkim minusem tej inaczej znakomitej wystawy, która jest równie oryginalna jak artyści przez nią przedstawieni.
Constable, Gainsborough, Turner and the Making of Landscape
Wystawa otwarta do 17 lutego
Royal Academy of Arts
Burlington House
London W1J 0BD
Galeria czynna codziennie w godzinach 10-18, w piątki do 22.
Wstęp płatny (bilety £3-9)
Łukasz Marczewski, Cooltura