MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

21/01/2013 07:29:00

Felieton: Precz z cenzurą!

Felieton: Precz z cenzurą!Na dłuższą metę to raczej pobożne życzenie. Jednak na froncie wojny o wolność słowa zdarzają się wygrane bitwy. Jeden z takich wyczynów udał się właśnie w Wielkiej Brytanii.
Chodzi o tzw. Section 5 – rozdział ustawy o porządku publicznym (Public Order Act), który zakazywał tego, co nad Wisłą z propagandową emfazą określa się mianem „mowy nienawiści”. „Insulting words” (tak w oryginale) były dotychczas traktowane jako przestępstwo, na równi z grożbami karalnymi i zachowaniem naruszającym porządek publiczny. W grudniu decyzją Izby Lordów (150 głosów za, 54 przeciwko) określenie „insulting” zostało wykreślone z treści ustawy, a kilka dni temu minister spraw wewnętrznych Theresa May oświadczyła, że rząd nie będzie kwestionował wyników głosowania.     

To efekt kilkuletnich zmagań z prawem nakładającym kaganiec na swobodę wypowiedzi. Zapis w praktyce był batem na wolnomyślicieli, którzy mają czelność wątpić w jedynie słuszną linię postępu obyczajowego. Sankcje za „mowę nienawiści” dotykały najczęściej osoby niepochlebnie wyrażające się o gejach. Jak łatwo się domyślić, dostawało się głównie chrześcijanom, np. pastorom, którzy w oparciu o Biblię potępiali homoseksualizm. Do wniesienia oskarżenia przeciw takim śmiałkom wystarczyła zazwyczaj jedna skarga. Tak było m.in. w przypadku kaznodziei Anthony’ego Rollinsa. Trafił on do aresztu po donosie złożonym przez mężczyznę, który określił duchownego mianem „homofobicznego dewota”. Najbardziej kuriozalnym przypadkiem było jednak zatrzymanie studenta Sama Browna, który „zagaił” policjanta na koniu następującymi słowami: „Przepraszam, czy zdaje pan sobie sprawę, że pański koń jest gejem?”. Brown został oskarżony o wypowiadanie „homofobicznych komentarzy”. Jednak krytyka Section 5 nie była domeną wyłącznie środowisk „tradycjonalistycznych”. W kampanię sprzeciwu zaangażował się m.in. słynny komik Rowan Atkinson, znany z roli Jasia Fasoli, a obok Christian Institute cenzurę potępiały również takie instytucje, jak National Secular Society czy Peter Tatchell Foundation.

Sporny fragment Section 5 to ilustracja tego, jak z pozoru niewinne słowa przemycane do aktów prawnych mogą mieć destrukcyjne skutki społeczne. Ograniczanie samowolki władzy wymaga nieustannej czujności i paranoicznej wręcz podejrzliwości względem intencji naszych „liderów”. Doświadczenie pokazuje bowiem, że władza lubi tworzyć lub rozdmuchiwać problemy, by potem pod pozorem ich rozwiązywania przemycać do ustaw zapisy społecznie szkodliwe, lecz korzystne dla niej lub grup interesów, którym się wysługuje. Poronione pomysły walki z „mową nienawiści” oficjalnie mają na celu ochronę rozmaitych mniejszości – z których najbardziej hałaśliwą jest „lobby” homoseksualne – przed „tyranią większości”. (W Polsce to również dogodne narzędzie do szykanowania opozycji, ale to temat na inną okazję.) Jednak antydyskryminacyjna szajba, która pogrąża publiczny dyskurs praktycznie we wszystkich krajach Zachodu, jest nie tyle naturalną reakcją na faktyczną dyskryminację tych czy innych „wykluczonych”, ile efektem celowego dolewania benzyny do ognia. Polega to na tym, że grupy aktywistów, rzekomo reprezentujących interesy mniejszości, ku irytacji większości społeczeństwa jątrzą temat, który sam z siebie nie miałby racji bytu. Deklarowana walka o tolerancję i poszanowanie równości zamienia się w skok na wolność słowa (a często również dostęp do dóbr i przywilejów), który ostatecznie sankcjonowany jest mocą ustawy. I tak zaczyna się tyrania mniejszości.

To niezręczny do komentowania absurd, że marginalne grupy społeczne, często dotowane z pieniędzy ogółu podatników, podnoszą larum, które staje się podstawą do tworzenia aktów prawnych uderzających w swobody tychże podatników. Jak to możliwe? Czy różnego rodzaju mniejszości wyrobiły sobie chody w gabinetach rządowych na całym „cywilizowanym” świecie? Mało prawdopodobne. Bardziej sensowne wydaje się wyjaśnienie, w myśl którego obrona mniejszości wpisuje się w schemat odgórnie narzuconych przemian społeczno-kulturowych i jest elementem większej układanki. Innymi słowy „mniejszościowi” działacze są narzędziem – mówiąc po leninowsku: pożytecznymi idiotami – w rękach establishmentu, który za ich pomocą realizuje swoje cele. A cele te są dalekie od zbożnych – nawet z punktu widzenia interesów „wykluczonych”, którym prędzej czy później przyjdzie się otrząsnąć z mrzonki o opiekuńczej względem nich roli państwa. Być może wówczas zrozumieją, że władza hoduje sobie kolorowe stadka nieboraków z „marginesu” i pod pretekstem ochrony ich praw nakłada kaganiec ogółowi obywateli – niezależnie od ich orientacji seksualnej, religijnej, etnicznej i dietetycznej. I tak politycznie poprawny kit ma za zadanie „wyjaśnić” opinii publicznej przyczyny, dla których coraz mniej wypada mówić i coraz trudniej powiedzieć cokolwiek, co nie zostanie zarejestrowane (do ewentualnego wykorzystania na naszą niekorzyść).

Wolność słowa jest pierwszą linią obrony przed pełzającym totalitaryzmem, który coraz słabiej ukrywa swoją obecność i swój ogólnoświatowy zasięg. A wolność jako taka zależy właśnie od wolności słowa. Z prostej przyczyny – swoboda wypowiedzi umożliwia informowanie o zagrożeniach wolności i społeczną mobilizację w jej obronie. Jak pokazuje przykład brytyjski – to działa. Ale i nad Wisłą nie brak ducha w narodzie, o czym świadczy sukces zeszłorocznych manifestacji przeciwko ACTA. Warto go przypomnieć ku pokrzepieniu serc. Tu w pokrzepiającej oprawie muzycznej:  



Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 23, pokaż wszystkie)

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

28 styczeń '13

Pan_dobrodziej napisał:

"Tymczasem, (i o tym jest felieton?)..." - tak, jak chyba wszystkie, które tu napisałem:) Aspekty są różne, problem ten sam. "Tylko po co tym razem, tego akurat nie rozumiem." - ta zagadka ma kilkupiętrowe rozwiazanie, ale trudno wyjaśnić ją wprost, bo pewnych spraw ludzki umysł nie chce przyjąć do wiadomości - żeby zrozumieć, trzeba je odkryć samodzielnie.

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

28 styczeń '13

Pan_dobrodziej napisał:

"Co do Egiptu" - Miałem na myśli starożytny. Oczywiście nie będziemy robić historycznego przeglądu, podałem tylko przykłady na to, że społeczeństwa działają według określonych "systemów operacyjnych" (światopoglądowych itd.), które biorą się "z góry" i są kontrolowane. W pewnym momencie pojawia się wyłom, ale władza widzi go wcześniej i jest w stanie stanąć na czele kontrolowanej rewolucji itd. Najlepszym przykładem jest 89 w Polsce - przecież obalenie komuny to mit, wciąż rządzi układ nomenklaturowy, tylko występuje w innych gajerach.

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

28 styczeń '13

Pan_dobrodziej napisał:

@galadriel - "Te wszystkie ruchy, tak naprawdę były nieuniknione. I według mnie jak najbardziej naturalne." - Tego nie wiemy. Poza tym co to znaczy "naturalne"? Wynikające z naturalnych skłonności ludzkich, jak ciekawość, bunt itd.? No dobrze, ale przecież te skłonności mogły doprowadzić do zupełnie innych następstw. Na ludzkich namiętnościach łatwo grać, gdy ma się władzę - masy są łatwo sterowalne. Dlatego nie wierzę w spontaniczność wielkich wydarzeń historycznych. A "historia pisana jest przez zwycięzców", więc to, co trafia do podręczników, może być tylko interpretacją strawną dla publiki. I wiele wskazuje na to, że tak jest. Skoro - na przykład - Rosja w jaskrawy sposób przekłamuje historię XX w., to co miałoby powstrzymywać od tego samego zachodnich ideologów? Po prostu jesteśmy wewnątrz Zachodu, więc nie łapiemy odpowiedniej perspektywy.

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

26 styczeń '13

galadriel napisała:

W kazdym badz razie współczesny człowiek, (z naszego kręgu kulturowego) już dawno przeskoczył myślenie w kategoriach opartych na ścisłym podporządkowaniu się tradycji.
Uwierzył, że ma wolność wyboru, że wogóle ma wolność i nikt nie może mu nic narzucić.

Tymczasem, (i o tym jest felieton?) przez owego człowieka wybrana władza (lub siły zła, jak kto woli) nieustannie knuje jak by temu zarozumiałemu człowiekowi kaganiec, albo inne obroże, smycze, łańcuchy, kajdany! znów założyć.

Tylko po co tym razem, tego akurat nie rozumiem.

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

26 styczeń '13

galadriel napisała:

Co do Egiptu, to o którym mowa, o starożytnym, czy o teraźniejszości? Bo tak poza tym antyk to inny świat, więc czy teraz będziemy analizować całokształt przemian świadomości i mentalności człowieka przed i po chrześcijaństwie, człowieka cywilizaji łacińskiej, bizancjum, gotyku, renesansu aż do tej dzisiejszej Holandii?

;)

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

26 styczeń '13

galadriel napisała:

Tak, biora swoj poczatek od nietuzinkowych postaci, ale postrzegam je, jako proces naturalny.

Uparcie wierząc w nietykalność zagwarantowaną przez tradycję Maria Stuart przegrywa z Elżbietą, (wcześniej Henryk VIII, a obok buntująca się Europa wstrząsa Watykanem;),
Rewolucja francuska przewraca do góry nogami tradycję oparta na władzy absolutnej monarchów świeckich i duchowych. I jako finał dawnego świata- rewolucja w Rosji (gdzie owszem, najpierw car 'postępowo' zmuszał lud do ścinania bród, ale tego to już akurat nie pamiętam, czy udało mu się owy lud wtenczas i takimi środkami uwspółcześnić;)

Do czego zmierzam. Te wszystkie ruchy, tak naprawdę były nieuniknione. I według mnie jak najbardziej naturalne. To zwykła kolej rzeczy. W naturę ludzką wpisana jest ciekawość, odkrywanie, dążenie do nowego, lepszego, bunt itp.

tbc...

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

26 styczeń '13

Pan_dobrodziej napisał:

@esculap - Kręcisz się w kółko ze swoją argumentacją. Zafiksowałeś się na swoich tezach i rozmijasz się z tym, co piszę. Wydaje mi się, że zamiast napierać taranem z klucza ideologicznego, powinieneś postarać się zrozumieć moje podejście - ja starałem się (tak sądzę) uwzglęnić Twoje, odpisując Ci w poprzednich postach. Zastanów się, co tak naprawdę jest problemem - czy to, że geje mają za mało przywilejów, czy raczej to, że społeczeństwo jest dzielone i sterowane przez establishment, z którego identyfikacją chyba masz problemy.

@galadriel - Przemiany społeczno-kulturowe jak najbardziej mogą być i w dużym stopniu są narzucone. Przecież kulturowa rzeczywistość Egiptu, średniowiecza i współczesnej Holandii to efekt działania określonych praw - niekoniecznie spisanych, ale w dużym stopniu tak. Przemiany kulturowe zawsze mają charakter odgórny, zaczynają się od jednostek wybitnych lub wpływowych. A jeśli od wybitnych, to muszą zyskać akceptację tych wpływowych, żeby zostały wdrożone.

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

26 styczeń '13

galadriel napisała:

No dobrze, to dodam cos od siebie:

przemiany spoleczno- kulturowe (obyczajowe) nie sa narzucone z gory,
sa one integralna czescia rozwoju, faktycznie ida w parze z postepem nauki, czy technologi
tak jest od zawsze, potwierdza to (uczy tego!) historia, obrazuje literatura

tak wiec z jednej strony naturalna koleja rzeczy wydaja sie proby rowniez i prawnej regulacji takich czy innych zmian

felieton traktuje wlasnie o naduzyciach zwiazanych z tymi uregulowaniami
?

Natomiast dlaczego tradycyjny model rodziny jest scisle zwiazany z prawami natury tlumaczy biologia. I tak @eskulap, dokladnie chodzi tu o potomstwo. Wyjatki od reguly, jedynie ja w tym przypadku potwierdzaja;)


profil | IP logowane

esculap

447 komentarzy

26 styczeń '13

esculap napisał:

Rodzina nie jest rozwiązaniem jak Ci sie wydaje. Co to za prawa natury? Para hetero, która jest bezdzietna to wybryk natury? Nie ma odwrotu i pewnych proćesow społecznych, bo świat sie zmienił. Ludzie maja dostęp do informacji i ńie zamkniesz juz ludzi w jakimś XIX wiecznym folwarku.
Globalizacjajest faktem i tego sie nie zmieni. Tylko dostęp do edukacji i swieckie szkolnictwo może zapobiec konfliktom. Wtedy ludzie bedą mogli świadomie wybierać model życia. Segregacja ludzi, jak np szariacka Anglia, katolicka Szkocja a Walia ateistyczna to prosta droga do wojen.
To jest XIX i obudz sie wreszcie.

profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

24 styczeń '13

Pan_dobrodziej napisał:

Uważam, że to również celowo działanie nastawione na prowokowanie rozłamów i konfliktów w społeczeństwie. Czy nie byłoby lepiej, gdyby zamiast bytów ponadnarodowych, funkcjonowały państwa narodowe lub zorganizowane według innego rodzaju tożsamości (choćby i homo:) - tak, by istniał wybór, jak na wolnym rynku? Jesteś "szariatowcem" - przeprowadź się do Iranu lub gdzie tam chcesz. Jara cię eutanazja, aborcja, legalizacja narkotyków - zamieszkaj w Holandii itd. Ale globaliści dążą to urawniłowki, centralizacji władzy i narzucenia jednego sytemu praw i wartości w skali globalnej.

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska