Gospodarstwa domowe, gdzie chociaż jedna osoba dorosła zarabia więcej niż 50 tysięcy funtów rocznie, mogą spodziewać się utraty części zasiłku na dziecko. Jeśli jednak jedno z rodziców zarabia ponad 60 tysięcy, to w takim przypadku następuję utrata całości świadczenia – podaje serwis BBC News.
Zmiany, które dziś weszły w życie mają przynieść oszczędności rzędu 1,5 miliarda funtów rocznie. Przynajmniej na tyle liczy rząd, który chce tymi pieniędzmi redukować deficyt. Premier David Cameron określił nowe przepisy jako „całkowicie sprawiedliwe”. Innego zdania jest rzecz jasna opozycja, która nazwała reformę „wielkim atakiem” na brytyjskie rodziny.
- Nie twierdzę, że rodziny, które zarabiają więcej niż określono w tej ustawie, to bogacze. Myślę jednak, że ich dochód jest na tyle duży, aby można było zredukować wysokość zasiłków w ich przypadku. Zmiany będą dotyczyć raptem 15 proc. rodzin. Jeśli nie ta grupa, to musielibyśmy znaleźć inną w ramach poszukiwań oszczędności – tłumaczy brytyjski premier.
Jeden z liderów opozycji, Ed Balls, twierdzi, że rząd powinien szukać oszczędności u najbogatszych mieszkańców Wielkiej Brytanii, a nie wśród rodzin o średnich dochodach. Balls nowe przepisy nazwał „kompletnym bałaganem”.
Częściowa lub całkowita utrata świadczenia
Zanim zmiany weszły w życie, ponad 200 tysięcy lepiej zarabiających rodzin wypełniło już odpowiednie formularze, dzięki czemu wiadomo było, czy stracą zasiłki na dzieci całkowicie czy tylko częściowo. Eksperci szacują, że do tego grona wkrótce dołączą kolejne setki tysięcy rodzin, które teraz przedstawią swoje dochody w formularzach podatkowych.
Dociekliwi zauważają, że nowy system nie zawsze jest sprawiedliwy. Przykład - rodzina, gdzie mąż i żona zarabiają po 49 tys. funtów rocznie, zachowają prawo do pełnej wysokości świadczenia. Ale już inna rodzina, gdzie pracuje tylko mąż i zarabia 51 tys. funtów, a żona na przykład przebywa w domu i zajmuje się dzieckiem, już nie może liczyć na pełną wysokość świadczenia.
Z danych zebranych przez Institute of Fiscal Studies wynika, że nowe przepisy dotkną około miliona mieszkańców UK, którzy średnio stracą w ten sposób około 1300 funtów rocznie.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk