Bogusław Grabowski zwraca uwagę, że w sprawie wejścia do strefy euro mamy prawdziwy dylemat.
– Z punktu widzenia kryteriów politycznych dobrze byłoby wejść wcześniej, by w pełnoprawny sposób wpływać na docelowy kształt strefy. Z punktu widzenia kryteriów ekonomicznych lepiej byłoby znać docelowy kształt strefy, by podjąć decyzję, kiedy wchodzimy – podkreśla ekonomista. Zmiana waluty jest niemożliwa bez zmian w konstytucji. Bez poparcia głosów PiS lub Solidarnej Polski koalicja nie ma większości do zmiany ustawy zasadniczej.
Bez deficytu, bez inflacji
Traktat z Maastricht stawia pięć warunków, jakie muszą spełnić kraje, które chcą przystąpić do strefy euro.
Dwa dotyczą stanu finansów publicznych: deficyt budżetowy w roku poprzedzającym decyzję o przyjęciu do Eurolandu nie może być większy niż 3 proc. PKB, a dług musi być mniejszy niż 60 proc. PKB lub „zmierzać w tym kierunku”.
Kandydaci są także zobowiązania do obniżenia zarówno inflacji, jak i stóp procentowych do poziomu, który jest maksymalnie o 1,5 pkt proc. wyższy niż średnia z trzech najlepszych krajów strefy euro.
Kraj, który przystępuje do unii walutowej, musi także przez poprzednie dwa lata utrzymać sztywny kurs swojej waluty do euro w ramach systemu ERM2.
Grzegorz Osiecki, Dziennik Gazeta Prawna
Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów pełne wydanie Dziennika Gazety Prawnej w internecie