Oskarżony mężczyzna zaoferował pracę w Wielkiej Brytanii czterem swoim rodakom. Kiedy zjawili się na miejscu, zostali zakwaterowani w ciasnych pokojach w niewielkim mieszkaniu. Siwak wraz z żoną zabierali mężczyznom większość z zarobionych przez nich pieniędzy – czytamy w serwisie BBC News.
30-latkowi i jego żonie postawiono cztery zarzuty związane z przetrzymywaniem osób w niewolniczych warunkach. Zdaniem prokuratora, cała historia przypomina opowieści rodem z książek Charlesa Dickensa. – Mamy to do czynienia praktycznie z niewolnictwem, zmuszaniem do pracy i zabieraniem pieniędzy. W nowoczesnym ustawodawstwie nazywa się to niewolą – mówi prokurator Barnaby Shaw.
Zabrał pracownikom karty bankomatowe i nr PIN
Według materiału dowodowego, między czerwcem 2011 i majem 2012 roku 30-letni Dawid Siwak zachęcił czterech mężczyzn do wyjazdu z Polski i pracy w Portsmouth. Każdy z nich za to zapłacił Siwakowi po 100 funtów. Następnie każdy płacił 50 funtów tygodniowo za pokój i 30 funtów tygodniowo za jedzenie. Oskarżona kobieta podkreślała, że cała czwórka przyjechała do UK dobrowolnie, szukając dobrze płatnej pracy.
Siwak załatwił mężczyznom pracę, m.in. przy pakowaniu artykułów spożywczych. Następnie zabrał ich do banku, gdzie założyli sobie konta, na które przelewane miały być ich zarobki. Siwak wziął od mężczyzn karty bankomatowe i numery PIN. Za ich pomocą wypłacał zarobione przez rodaków pieniądze.
– Traktował ich jak niewolników. Woził do pracy i potem odwoził prosto do mieszkania. Kontrolował ich finanse. Czasem miał gest i dawał im jakieś niewielkie kwoty na papierosy i inne drobne wydatki. Większość pieniędzy zatrzymywał jednak dla siebie. Oskarżony stosował też groźby i przemoc, jeśli któryś z mężczyzn próbował się buntować. Generalnie trzymał ich w stanie ciągłego ubóstwa, wszyscy czuli się wykorzystywani i oszukani – dodaje prokurator.
Sprawa się wydała, gdy jeden z mężczyzn uciekł w styczniu 2012 roku i opowiedział wszystko policjantom. Funkcjonariusze szybko odwiedzili mieszkania, zatrzymali też Siwaka i jego żonę. Sąd w Portsmouth wkrótce wyda wyrok w tej sprawie.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk