Przyznam szczerze, że to okres, za którym nie przepadam. Przysłuchuję się opowieściom znajomych i przyjaciół zwierzających mi się ze swoich planów – bez oceny, ale jakoś też bez zrozumienia. Oczywiście kiwam potakująco głową, ale w głębi duszy tak naprawdę nie rozumiem, o co chodzi, i czuję głęboki sprzeciw. Drażni mnie ten dyktat noworocznych postanowień, to dążenie do nadania za wszelką cenę jakiegoś kierunku swojemu życiu, to usilne wykuwanie planów, żeby nie okazać się niezorganizowanym i gorszym od innych.
Oczywiście chęć zmiany nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie – zasługuje na pochwałę. To zawsze dobra oznaka, świadcząca o tym, że nam się chce, że mamy energię do działania, że chcemy dla siebie w życiu czegoś lepszego. Jednak z drugiej strony narasta wokół niej straszne napięcie. „Co by tu zrobić? Co wymyśleć? Przecież MUSZĘ coś zmienić. WSZYSCY to robią”. Brzmi znajomo?
Skąd ta presja? Skąd przekonanie o konieczności powzięcia jakichś – czasem nawet: jakichkolwiek – działań? Myślę, że często przyczyną napięcia towarzyszącego tej sytuacji jest presja otoczenia. Każdy przecież coś zmienia, każdy wprowadza od nowego roku jakieś udoskonalenia w swoim życiu, więc ja nie mogę być gorsza/gorszy. Ale chyba największym problemem związanym z nieszczęsnymi noworocznymi postanowieniami jest to, że są one często – po pierwsze – nierealistyczne, a po drugie – niezgodne z naszymi prawdziwymi potrzebami.
Dlatego proponuję – zanim zaczniesz myśleć o tym, jak zmienić swoje życie, posłuchaj siebie. Wycisz się, usiądź w spokojnym miejscu i skontaktuj się ze swoim wnętrzem. Zapytaj siebie, czego najbardziej Ci potrzeba i czego naprawdę pragniesz. Bądź przy tym dla siebie dobra/dobry i spójrz na siebie z pełną akceptacją. Nie staraj się robić niczego na siłę. Nie rób też nic, co jest niezgodne z Tobą. Niech to, co chcesz zmienić w swoim życiu, wypłynie z Ciebie i będzie efektem głębokiego wsłuchania się w swoje potrzeby.
Twórca metody pracy z ciałem opartej na świadomości Moshe Feldenkrais zwykł mawiać, że człowiek zdrowy psychicznie to taki, który potrafi realizować swoje najskrytsze pragnienia. Pozostań więc przy zdrowych zmysłach, zaczynając od uświadomienia sobie tego, czego naprawdę, w głębi duszy, chcesz. Co da Ci szczęście, radość i sprawi, że Twoje życie nabierze sensu. Może być tak, że wcale nie musisz szukać, bo już wiesz. Że wcale nie musisz niczego zmieniać, bo wszystko jest w jak najlepszym porządku i wystarczy tylko skupić się na drodze do znanego celu.
Nie daj się sterroryzować noworocznym postanowieniom ani tym, którzy usilnie je tworzą i dają Ci do zrozumienia, że jeśli nie masz na to ochoty, coś jest z Tobą nie tak. Poświęć czas i poznawaj siebie, swoje marzenia i pragnienia. To najlepsze, co możesz sobie podarować jako świąteczno-noworoczny prezent. A tak po prawdzie i na marginesie – postanowienia możesz robić zawsze, a zmiany w swoim życiu możesz wprowadzać, kiedy chcesz. Choćby dziś. Nie ma dobrego ani złego czasu. To Ty decydujesz, kiedy jest na to najlepszy moment. Powodzenia!
Magdalena Jordan, Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.