Liczba osób zarażonych norowirusem, czyli tzw. zimowym wirusem wymiotnym, przypominającym grypę żołądkową jest ten zimy o 83 proc. wyższa niż w ubiegłym roku. Eksperci z Agencji Ochrony Zdrowia szacują, że do marca może dotknąć ok. 880 tys. mieszkańców Wysp.
Do tej pory w samej Anglii i Walii odnotowano ponad 3 tys. przypadków zachorowań. Według danych Agencji, zakażeń może być o kilkaset więcej, ponieważ nie każdy chory konsultuje się z lekarzem.
Norowirus szybko się rozprzestrzenia. W Wielkiej Brytanii zamknięto już kilka oddziałów szpitalnych, epidemia rozprzestrzeniła się też na pokładzie dwóch statków wycieczkowych.
Uciążliwe objawy
Głównymi objawami choroby są wymioty, biegunka, wysoka temperatura, bóle głowy i żołądka. - Przypadłość jest dosyć uciążliwa, ale szybko mija – mówi lekarz prof Dame Sally Davies i wyjaśnia – Nie ma konkretnego lekarstwa na tę chorobę. Zalecam wszystkim chorym, aby dużo pili i przebywali w domu. Odradzam wychodzenie do lekarza lub na pogotowie, bo norowirus jest bardzo zaraźliwy i lepiej, żeby pracownicy służby zdrowia nie mieli z nim kontaktu.
Aby uniknąć nieprzyjemnej choroby należy dbać o higienę osobistą, często myć dłonie, nie korzystać z cudzych ręczników i dezynfekować powierzchnie dotykane przez chore osoby. Jest to o tyle ważne, że norowirus poza organizmem może przeżyć do 12 godzin – np. na przyciskach windy czy klawiaturze komputerowej.
kk, MojaWyspa.co.uk