MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

06/12/2012 12:12:00

Autoportret kobiety dojrzałej

Autoportret kobiety dojrzałejPoezja, kiedy się już ją w sobie dostrzeże, kiedy zamieszka w nas na stałe, staje się czymś w rodzaju drogowskazu, wytycza właściwą i jedyną drogę życia.

Z Joanną Jandą – pisarką, poetką emigracyjną związaną z londyńską grupą „PoEzja Londyn”, rozmawiała Małgorzata Bugaj-Martynowska

Mieszka pani w Wiedniu i od lat jest związana z tamtym środowiskiem, jednak pewna droga przywiodła panią do Londynu…

– To droga do „PoEzji Londyn”, z którą moja znajomość rozpoczęła się zupełnie przypadkowo. Zwróciłam na nią uwagę wczesną wiosną 2011 roku, ponieważ w jakiś specjalny sposób wyróżniała się spośród innych grup poetyckich prezentujących się na Facebooku. Utwory osób zgromadzonych wokół Adama Siemieńczyka zafascynowały mnie i postanowiłam dołączyć do tego właśnie grona poetów. Moje zgłoszenie zostało przyjęte, wiersze, które przedstawiłam na powitanie ocenione przychylnie i w ten sposób stałam się jeszcze jedną osobą piszącą pod skrzydłami „PoEzji Londyn”. Już w lipcu 2011 roku na łamach londyńskiej „The Polish Observer“ Adam Siemieńczyk zaprezentował mój wiersz pt. „Martini“ umieszczając go w rubryce „Obiecujące”. Kilka miesięcy potem, w styczniowym numerze gazety, przedstawił moją sylwetkę nadając opowieści tytuł „Dostrzec drugiego człowieka“.

Moim zdaniem, tytuł ten znakomicie oddaje sens funkcjonowania „PoEzji Londyn”. Przekonałam się, że działania osób w niej zgromadzonych nie ograniczają się jedynie do pracy twórczej i jej prezentowania, ale także, zmierzają w kierunku dostrzegania drugiego człowieka, jego potrzeb duchowych i materialnych. Dołączenie do „PoEzji Londyn”, wejście w jej świat, wiąże się z poznawaniem coraz to nowych, interesujących ludzi, wyławianiem spośród nich tych, którzy wykazują umiejętności podobnego do naszego obrazowania świata, widzenia poetyckiego, których pisanie pozostaje wpisane w naszą duszę, jakby nasze własne. Miałam szczęście poznać poprzez ich twórczość i zapisać do kajetu znajomych znakomitych poetów: Adama Siemieńczyka, Wojciecha Jarosława Pawłowskiego, Romana Maciejewskiego-Vargę, Piotra Kasjasa, poznannych niedawno: Yvette Popławską, Fredericka Rossakovskyego-lloyda, Roberta Szyryngo, Bożenę Helenę Mazur-Nowak i wielu innych.

Dzięki poezji można posiąść umiejętność widzenia głębiej, patrzenia szerzej…

– Poezja, kiedy się już ją w sobie dostrzeże, kiedy zamieszka w nas na stałe, staje się czymś w rodzaju drogowskazu, wytycza właściwą i jedyną drogę życia. Pozwala na postrzeganie spraw, zdarzeń w inny sposób, wyostrza naszą percepcję i nakłania do zapisu, do jedynego w swoim rodzaju słownego odmalowania wrażeń.

Czy pamięta pani swoje początki spotkania z poezją, jako jej twórca?

– Moje pierwsze wiersze powstały w ponure, deszczowe wieczory, w listopadzie 2006 roku. Pamiętam tytuł tego, który zapoczątkował moją przygodę z poezją, „Schizofrenia”. Zrodził się pod wpływem chwili, zapisanej na dnie duszy przeżytej emocji. Następne powstawały już jakby gnane siłą rozpędu, starałam się uchwycić myśl, słowami odmalować impresję, całkiem po swojemu zapisać przeżyte chwile. Dla potwierdzenia samej siebie publikowałam wiersze w internetowych portalach literackich. Kilka wysłałam do oceny krakowskiej legendzie poezji i estrady, Leszkowi Długoszowi, który tymi słowami je skomentował: „Z prawdziwą przyjemnością przeczytałem (zobaczyłem, uśmiechnąłem się) pani wiersze. Są one, co prawda, troszkę pod chmurką Jasnorzewskiej, ale to nie jest zła okolica! Delikatne liryki, świadomie igrające kruchością, wzruszeniem, czułością dla przyrody. Piszę to bez żadnej presji. Tak to widzę”.

Jasnorzewska była pani punktem odniesienia, fascynacją podporą w pisaniu własnych wierszy. Czy to tylko odczucie Leszka Długosza?

– Aby tworzyć poezję trzeba mieć wrażliwość, ten cudowny dar ostrzejszego, bardziej wyrazistego odbierania wrażeń. Nie sądzę, aby było to możliwe dla kogoś, kto wcześniej nie zetknął się z prawdziwą poezją. Każdy z nas, piszących ma swoich mistrzów, którzy w jakiś sposób zainspirowali w nas potrzebę takiego właśnie sposobu wypowiadania się.

W moim domu rodzinnym była spora biblioteka wypełniona dziełami klasyków, uzupełniana na bieżąco ukazującymi się na rynku wartościowymi pozycjami. Trudno więc było nie sięgnąć po piękne wydania Kochanowskiego, Mickiewicza, Słowackiego, po komedie Fredry, nie przedzierać się przez trudne słowo Norwida, nie zachwycić się Kasprowiczem, Tuwimem czy Staffem, nie przeżywać tragedii pokolenia z Baczyńskim czy z drżeniem emocji nie czytać nocami poezji Miłosza.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska