MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

06/12/2012 11:26:00

Armia wezwie tysiące Polaków

Armia wezwie tysiące PolakówOd przyszłego roku wezwań do wojskowych komend uzupełnień powinny się spodziewać osoby, które wcześniej służyły w armii, a teraz są w rezerwie. Jest ich nawet kilkaset tysięcy.
Rada Ministrów może zarządzić wprowadzenie obowiązkowych ćwiczeń wojskowych dla żołnierzy rezerwy w przypadkach zagrożenia bezpieczeństwa państwa lub wystąpienia potrzeb Sił Zbrojnych. Z takiej możliwości chce właśnie skorzystać armia. Resort obrony narodowej przesłał już do konsultacji projekt rozporządzenia w sprawie wprowadzenia obowiązkowych ćwiczeń.

Zgodnie z nim wszystkie osoby, które miały jakikolwiek kontakt z wojskiem, będą musiały się liczyć z obowiązkiem odbycia 10-dniowego szkolenia. Dotyczy to zarówno byłych żołnierzy zawodowych, jak i tych, którzy odbywali obowiązkowo zasadniczą służbę wojskową. Już w przyszłym roku pierwszych wezwań może się spodziewać około 3,6 tys. rezerwistów. W kolejnych latach liczba ta ma się systematycznie zwiększać. Docelowo co roku do jednostek ma trafiać około 30 tys. osób.

– Mamy nowy sprzęt i musimy szkolić rezerwę, bo nie mamy obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Potrzeby w tym zakresie są bardzo duże i wojsko powinno wysyłać jeszcze więcej wezwań niż planuje – wyjaśnia gen. dyw. dr hab. Bogusław Pacek, doradca ministra obrony i rektor Akademii Obrony Narodowej.

Podkreśla, że obecnie takich ćwiczeń praktycznie nie ma. Zaznacza, że jeśli rząd podejmuje decyzje o dodatkowym szkoleniu rezerwistów, to resort jest odpowiedzialny za wykonanie tego polecenia. Działania takie – zgodnie z art. 101 ust. 10 ustawy z 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 461 z późn. zm.) muszą wynikać z zagrożenia bezpieczeństwa państwa lub potrzeb Sił Zbrojnych.

– Nie przygotowujemy się do wojny. Jeśli takie zagrożenie wystąpiłoby, przywrócony zostałby obowiązek zasadniczej służby wojskowej – wskazuje Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej.

Prowadzone ćwiczenia mają jednak przygotować rezerwę na taką ewentualność.

– Szkolenie jest niezbędne z punktu widzenia potencjalnego konfliktu. W takim przypadku każdy wyszkolony człowiek będzie na wagę złota – przyznaje ppłk Jacek Sońta, rzecznik MON.

Cywile mogą jednak inaczej oceniać decyzję w tej sprawie. Obecny rząd szczycił się utworzeniem zawodowej armii i zniesieniem obowiązkowej służby. Od 2010 roku do wojska mieli trafiać tylko ci, którzy chcą. MON wielokrotnie podkreślał, że obywatele nie będą już wzywani na przymusowe ćwiczenia.

– Powszechny obowiązek obrony nie został jednak zlikwidowany. Zawieszone są tylko pobór i zasadnicza służba. Dlatego od części obywateli będziemy nadal wymagać minimalnego zaangażowania w postaci obowiązkowych ćwiczeń w jednostkach wojskowych – przekonuje Czesław Mroczek.

Profesjonalnie przeszkoloną rezerwą miały być Narodowe Siły Rezerwowe. Armii wciąż jednak nie udaje się pozyskać 20 tys. ochotników do tej formacji.

– NSR okazały się wielkim niewypałem. Dlatego resort decyduje się na powrót do rozwiązań, które były stosowane w ludowym wojsku – wyjaśnia generał Roman Polko, były dowódca GROM.

Jego zdaniem armia nie ma pieniędzy i sprzętu do szkolenia żołnierzy zawodowych, a co dopiero rezerwistów.

– Nie ma sensu wzywać byłych wojskowych do jednostek tylko po to, aby się tam nudzili – dodaje.

Również pracownicy wojskowych komend uzupełnień (WKU) uważają, że pomysł jest kontrowersyjny.

– Wezwani stawią się, by zobaczyć nowe mundury i sprzęt wojskowy, który jest w muzeum – żali się anonimowo jeden z pracowników WKU z woj. mazowieckiego.

Z ustaleń DGP wynika, że szef resortu obrony narodowej zdaje sobie sprawę ze społecznej dezaprobaty, jaką może wywołać decyzja o przymusowych ćwiczeniach. Dlatego opóźniał decyzję o przesłaniu projektu do konsultacji. W praktyce – ze względu na społeczny opór – bardzo trudno będzie wezwać rezerwistów i wymóc na nich stawiennictwo. Nie będzie też brakowało argumentów z ich strony: po co nam wojsko zawodowe, jeśli dodatkowo wzywa się rezerwę – twierdzą pracownicy WKU.

Problem dostrzegają też pracodawcy. – Zabieranie pracownika na 10 dni, zwłaszcza kluczowego dla zakładu, będzie dla firmy bardzo uciążliwe – przyznaje Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.

Artur Radwan, Dziennik Gazeta Prawna

Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów pełne wydanie Dziennika Gazety Prawnej w internecie

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 7)

Cowboy

3603 komentarze

8 grudzień '12

Cowboy napisał:

bacznosc spocznij pier_nij odpocznij!

tak nalezy odbierac zawartosc powyzszej tresci

profil | IP logowane

andypolo

243 komentarze

8 grudzień '12

andypolo napisał:

Eee tam, w końcu raz, zamiast do senatorium mogę pojechać do jednostki wojskowej.

profil | IP logowane

Onieznajomy

236 komentarzy

6 grudzień '12

Onieznajomy napisał:

wroc komuno - chlop kuno

wytrzymaj - wraca

profil | IP logowane

Jacek_lee

11 komentarzy

6 grudzień '12

Jacek_lee napisał:

Najpierw powinni powolac bezrobotnych a tych w Polsce jest najwiecej okolo 1 mln ,a pozniej nastepnych bezrobotnych i tak w kolko macieju, bo ci co pracuja placa podatki na 10 dni do woja rzad straci mln zlotych a dziura budzetowa bedzie jeszcze wieksza polska jest za biedna na takie rzeczy.

profil | IP logowane

demeryth

11 komentarzy

6 grudzień '12

demeryth napisał:

Jak dobrze że odbywałem zasadniczą służbę wojskową w MSWiA. Przynajmniej przymus rezerwy mnie nie dotyczy.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska