Z danych otrzymanych z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wynika, że część ministerstw i urzędów wojewódzkich z roku na rok decyduje się na tworzenie nowych funkcji kierowniczych. Premier nie ma nad tym kontroli, bo w comiesięcznych sprawozdaniach, jakie do niego wpływają, jest podawana informacja tylko o nowych etatach i przyczynach ich tworzenia.
Od pomocnika do szefa
Zanim pracownik trafi na szczyt drabiny urzędniczej, musi przejść kilka szczebli. Podział stanowisk w korpusie służby cywilnej wyznacza rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 9 grudnia 2009 r. w sprawie określenia stanowisk urzędniczych, wymaganych kwalifikacji zawodowych, stopni służbowych urzędników służby cywilnej, mnożników do ustalania wynagrodzenia oraz szczegółowych zasad ustalania i wypłacania innych świadczeń przysługujących członkom korpusu służby cywilnej (Dz.U. nr 211, poz. 1630 z późn. zm.).
Najniższe rozpoczynają się od wspomagających, a kończą się na wyższych, czyli dyrektorach departamentu i ich zastępcach. Stanowiska kierownicze do 2009 roku były poza służbą cywilną, bo znajdowały się wtedy w Państwowym Zasobie Kadrowym. Od marca 2009 r., czyli od wejścia w życie ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (Dz.U. nr 227, poz. 1505 z późn. zm.) wyższe stanowiska m.in. w ministerstwach i urzędach wojewódzkich wróciły do korpusu.Potrzebują dyrektorów
DGP sprawdził, ile i jakie stanowiska zostały utworzone w urzędach administracji rządowej od 2009 roku do końca 2011 roku. Z sondy wynika, że w kancelarii premiera w 2009 roku było 37 stanowisk dyrektorskich, dwa lata później już 43. W Ministerstwie Obrony Narodowej było 16 etatów dyrektorskich, a w 2011 r. przybyły trzy kolejne. W resorcie tym liczba stanowisk koordynujących wzrosła z 45 do 72. W Ministerstwie Rozwoju Regionalnego było 53 dyrektorów, a jest 61. W resorcie zdrowia trzy lata temu pracowało 32 dyrektorów, a dwa lata później o czterech więcej. Przybyło tam również stanowisk koordynujących np. naczelników. Również podział resortu spraw wewnętrznych i administracji na dwa ministerstwa spowodował utworzenie nowych stanowisk dyrektorskich. Przed podziałem w MSWiA było 47 dyrektorów, po oddzieleniu się administracji pozostało 34. W nowym resorcie (MAiC) powstało jednak 18 stanowisk. W efekcie liczba dyrektorów w tych dwóch jednostkach wzrosła z 47 do 52.
Rzeczywisty wzrost etatów kierowniczych jest większy, tyle że urzędy tego nie wykazują – np. nie robią tego tworząc jednostki podległe i nadzorowane.
Kadra kierownicza rozrasta się również w urzędach wojewódzkich. W woj. zachodniopomorskim w 2009 roku było 17 dyrektorów, a dwa lata później już 23. W warmińsko-mazurskim pierwotny stan wynosił 15, obecny 20. W świętokrzyskim trzy lata temu było 16 dyrektorów, a teraz pracuje 21.
– Podczas, gdy głośno jest o planowanych zwolnieniach, wydziały i działy dzielą się na mniejsze, tworząc dobrze płatne stanowiska dla kierowników i dyrektorów – podsumowuje praktykę urzędów jeden z pracowników Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego (dane do wiadomości redakcji).
Dodaje, że ilość zadań w zasadzie się nie zmienia. Z informacji kancelarii premiera wynika, że w 2009 roku dyrektorów w małopolskiej jednostce było 20, a dwa lata później już 27.
Kierownik jak pracownik
Same urzędy różnie tłumaczą przyrost kadry kierowniczej. Jedne powołują się na nowe zadania, inne mówią o potrzebie lepszego nadzoru.
– Mimo zredukowania liczby pracowników zadania nałożone na ministra nie uległy zmniejszeniu, wręcz przeciwnie. W takiej sytuacji osoby zajmujące wyższe stanowiska w służbie cywilnej, poza zadaniami menedżerskimi, są w większym stopniu zaangażowane w zadania merytoryczne – tłumaczy Justyna Sadlak z Ministerstwa Edukacji Narodowej.