O tym, że Beeb is in a big, big trouble, wie zapewne co drugi Brytyjczyk, który regularnie śledzi media. Mówiąc „Beeb”, nie mam bynajmniej na myśli Justina Biebera. Nazywanie BBC „Beep” (lub często „aunty Beeb”, czyli ciocia Beep) pokazuje poniekąd, jak ważny dla Wyspiarzy jest ten nadawca. Kwintesencja brytyjskości, najbardziej rodzima telewizja jest jednak w poważnych tarapatach. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że BBC nie kojarzy się już z obiektywnym, solidnym, bezkompromisowym dziennikarstwem. Dlaczego ma to obchodzić zwykłych śmiertelników? Bo BBC opłacane jest z naszych podatków, a ostatnie afery zagroziły nie tylko karierom, ale i życiu oraz bezpieczeństwu wielu w nie zamieszanych.
Początki kryzysu
Zaczęło się na początku października, kiedy na jaw wyszło, że jeden z największych gwiazdorów BBC, Jimmy Savile, za życia był czynnym pedofilem. Człowiek, który słynął z przebywania z dziećmi i akcji charytatywnych, w rzeczywistości okazał się potworem, od którego powinno się było chronić dzieci.
Za życia nigdy nie był o nic oskarżony. Jego pasją było organizowanie społecznych zbiórek na szpitale. Udzielał się charytatywnie, a w BBC miał własny show przez ponad 20 lat. Jak donoszą media, był starym kawalerem, urodzonym showmanem z nieodłącznym cygarem. Po jego śmierci, gdy przestał być nietykalną gwiazdą, wyszło na jaw, że w swojej garderobie w BBC wykorzystywał seksualnie niepełnoletnie dziewczęta. Telewizyjny program na ten temat przygotowywało początkowo BBC2 Newsnight, ale „ze względów edytorskich” nigdy go nie wyemitowano.
Edytorskich oporów nie miał za to konkurent BBC, sieć ITV, która 3 października nadała własny program oparty na relacjach pięciu wykorzystywanych kobiet. Skłoniło to Scotland Yard do wszczęcia dochodzenia i postawiło BBC w defensywie. Policyjne dochodzenie objęło początkowo osiem zarzutów, z czego sześć to tzw. napaści seksualne, a pozostałe dwa – gwałty.
Następnie wyszło na jaw, że Savile odwiedzał też dziecięce oddziały w szpitalach. Dzieci mówiły, iż pielęgniarki zalecały im, by podczas takich wizyt udawały, że śpią. W przeciwnym razie ryzykowały tym, że prezenter zaprosi je do swego pokoju, który użytkował z racji wykonywania dla szpitala prac na cele dobroczynne.
Ogółem mówi się o 30 poszkodowanych dziewczętach od 1959 r., w wieku 13-16 lat. Z reguły nie nagłaśniały tego, co ich spotkało, ponieważ uwielbiany Savile był nietykalny i dziewczęta obawiały się, że nikt im nie uwierzy.
Z wypowiedzi dwu dziennikarek BBC wynika, że kierownictwo korporacji musiało wiedzieć o skłonnościach Savile’a, ale przymykało na nie oko, mając na względzie wskaźniki oglądalności.
Pochopna decyzja
Tym bardziej więc, kiedy media zaczęły oblegać kolejne podejrzenia o rzekomym molestowaniu dzieci przez „anonimowego starszego członka Partii Konserwatywnej” działającego za czasów Margaret Thatcher, Newsnight zareagowało dużo odważniej niż w sprawie Savile’a – przygotowało raport o domu opieki Bryn Estyn koło Wrexham oraz wypowiedź Steva Messhama, który twierdził, że w latach 70. jako pacjent domu był molestowany seksualnie przez polityka. Mimo że samo BBC nie wyjawiło nazwiska polityka, pogłoski krążyły w mediach, w sieci oraz na portalu społecznościowym Twitter. Wreszcie nazwisko Lorda Alistaira McAplina zostało ujawnione. Program został zrobiony na zlecenie niezależnej grupy dziennikarstwa śledczego z City University. Tylko 5 dni po zakupieniu przez BBC dokumentu o molestowaniu dzieci w walijskim domu opieki Newsnight postanowiło wyemitować raport, zapominając o ważnej zasadzie dziennikarskiej: „Sprawdź dokładnie wszystkie fakty, zanim coś wyemitujesz lub opublikujesz”. Jak podaje dziennik „The Daily Telegraph”, podjęcie ostatecznej decyzji o tym, czy wyemitować program, spadło na mało znanego członka grupy menadżerskiej w Belfaście. W raporcie znalazło się zeznanie byłego pacjenta domu opieki Steva Messhama, który twierdził, że polityk z Partii Konserwatywnej zgwałcił go kilkanaście razy, kiedy ten w 1970 r. przebywał w domu opieki. Messham miał oczywiście na myśli Lorda McAplina, którego imię szybko zostało wyjawione w sieci, ale widzac jego zdjecie kilka dni później, Messham zdał sobie sprawę, że się pomylił, i przeprosił. Krzywda została jednak wyrządzona. Zaraz po tym redaktor Newsnight George Entwistle podał się do dymisji. Pomyłka kosztowała BBC kilka głów z zarządu, ale największą ofiarą był oczywiście polityk, 70-letni Lord McApline. W ciągu jednego miesiąca wyszła więc na jaw ignorancja BBC w sprawie rzekomego pedofila oraz niesłuszne oskarżenie niewinnego człowieka.