Piotr Dyszlewicz, ekspert biura likwidacji szkód w Ergo Hestii, dodaje, że nadal jednym z głównych celów kradzieży aut jest sprzedaż ich na części, choć znaczna część jest „legalizowana” na podstawie dokumentów podrobionych, skradzionych czy pochodzących od legalnych samochodów trafiających na złom po wypadkach.
– Zdecydowanie przeważa kradzież z włamaniem dokonywana w nocy. Spora jest liczba kradzieży poprzedzonych włamaniem do domów i kradzieżą kluczyków i dokumentów – dodaje ekspert.
Według przedstawicieli firm ubezpieczeniowych praktycznie zanikły dość popularne kilka lat temu kradzieże inscenizowane, gdy współpracująca grupa złodziei zmuszała kierowcę do zatrzymania pojazdu (np. celową drobną stłuczką czy gestami z auta obok, sugerując niesprawność pojazdu) i kradła go, gdy kierowca wysiadł na chwilę, by sprawdzić, co się stało.
Ubezpieczyciele odnotowali za to tzw. metodę na potencjalnego kupca. Przestępca, podszywając się pod osobę zainteresowaną zakupem samochodu, prosił o możliwość jazdy próbnej, jako zastaw oferując własny samochód. Fałszywy kupiec odjeżdżał wraz z dokumentami wozu, a pozostawiony jako zabezpieczenie pojazd okazywał się... kradziony.
Jak się okazuje, nierzadko właściciele samochodów próbują wyłudzić odszkodowanie zgłaszając kradzież. – Według policji aż 10 proc. kradzieży to tego typu przypadki – wyjaśnia Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU.
Jak zaznacza policja, w ciągu ostatnich 12 lat kilkakrotnie spadła liczba kradzionych samochodów. W 2000 r. policja wszczęła ponad 70 tysięcy postępowań przygotowawczych w sprawach kradzieży samochodów, natomiast w 2011 r. – niewiele ponad 16 tys.
Elżbieta Glapiak, Dziennik Gazeta Prawna
Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów pełne wydanie Dziennika Gazety Prawnej w internecie
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.