W ten sposób Donald Rumsfeld uciął wszelkie spekulacje i odpowiedział na liczne głosy, domagające się zwiększenia liczebności sił koalicyjnych w Iraku.
Podkreślił jednocześnie, że - jego zdaniem - powtarzające się w ostatnich dniach ataki na żołnierzy amerykańskich i brytyjskich w Iraku, nie są jedynie dziełem zwolenników byłego reżimu.
"Ci, którzy przetrwali, wtopili się w społeczeństwo. W Iraku coraz częściej mamy jednak do czynienia nie tyle z byłymi zwolennikami reżimu Saddama Husajna, co z dziesiątkami tysięcy kryminalistów, którzy zostali wypuszczeni z więzień tuż przed upadkiem reżimu, a także terrorystami i bojownikami z innych krajów", stwierdził Rumsfeld.
Od zakończenia działań wojennych w Iraku w maju, zginęło 10 brytyjskich i ponad 50 amerykańskich żołnierzy.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.