Gdy uśmiechnęłam się i powiedziałam, że najtrudniejsze w tamtym momencie miał już za sobą, Michał szybko wyprowadził mnie z błędu. Najtrudniejsze bowiem było nauczenie się wszystkich tras! Zbyszek wspomina, jak musiał przychodzić do pracy na godzinę ósmą rano i do szesnastej jeździć autobusem – jeszcze jako pasażer – i uczyć się całego rozkładu. I tak przez dwa tygodnie. Potem przez kolejne półtora miesiąca jazda już za kółkiem, ale z angielskim kierowcą, który w razie potrzeby służył pomocą. W przypadku Michała wszystko potoczyło się zdecydowanie szybciej, bo starsi stażem kierowcy wyjeżdżali do Londynu, obsługiwać autobusy podczas olimpiady, więc jak najszybciej potrzebni byli nowi kierowcy do pracy na trasach w mieście. I tak z półtora miesiąca w przypadku Zbyszka, zrobił się tydzień w przypadku Michała. Udogodnieniem dla Michała była ponadto wcześniejsza znajomość topografii miasta dzięki dorywczej pracy w pizzerii.
Plusy i minusy
Ważny jest fakt, że to Stagecoach płacił za kurs i egzamin, w sumie trzy tysiące funtów, co jednak zobowiązuje świeżo upieczonego kierowcę autobusu do przepracowania w firmie minimum dwóch lat. W przypadku wcześniejszego zwolnienia trzeba zwrócić koszty, to znaczy jeśli Michał po roku pracy zdecydowałby się na odejście, musiałby zwrócić dotychczasowemu pracodawcy tysiąc funtów. Gdy zapytałam o wrażenia z pierwszej samodzielnej trasy, Zbyszek tylko się zaśmiał. – Byłem tak zdenerwowany, że nawet jej nie pamiętam! Michał za to doskonale przypomina sobie, jak bardzo był przejęty – mokry ze strachu i jak szybko stracił pewność siebie. Wszystko mu się pomieszało, niestety także jedna z dróg. Gdy zjechał z trasy, na pytanie pasażerki: „Dokąd jedziemy?”, mająca rozładować nieco napięcie odpowiedź Michała: „Cóż, zwiedzamy!” – nie rozbawiła jednak pani tak, jak mnie, kiedy słuchałam tej historii!
Jakoś ciężko mi uwierzyć w zapewnienie Michała, że woli prowadzić piętrowy autobus. Ponoć ma lepsze wspomaganie, a dodatkowego piętra wcale nie czuć podczas prowadzenia. I w ten sposób przeszliśmy do rozmowy o najlepszych i tych nieco gorszych aspektach wykonywanej przez panów pracy. – Do plusów zaliczyć trzeba samą jazdę – stwierdza Michał. – Do tego kontakt z ludźmi i całkiem dobre wynagrodzenie. Co do kontaktu z ludźmi, Zbyszek nie jest już taki zgodny. Zdarzają się tacy pasażerowie, którzy z byle powodu wypisują skargi na kierowców. – Fakt – przyznaje Michał – ludzie są różni. Najgorszy jest chyba poniedziałek, bo ogrom pasażerów kupuje bilet na cały tydzień – Megarider – którego wystawienie chwilę zajmuje, co z kolei generuje spóźnienia. Wielokrotnie wysłuchiwałem narzekań, że jestem spóźniony. A bywa też gorzej, bo zdarzają się docinki rasistowskie. Trzeba też pilnować ludzi, bo oszukują z biletami – wsiadając, pokazują na przykład całodniowy bilet, Dayrider, zakrywając palcem dzień ważności, po czym okazuje się, że bilet jest sprzed kilku dni.
Niejednokrotnie problemem jest samo zrozumienie pasażera, który na przykład żuje gumę, bardzo słabo wyraża się po angielsku czy mówi z takim akcentem, że nie sposób wydedukować, dokąd chce podróżować. Skoro już o tym mowa, pytam o minusy ich pracy. Michał wymienia brak radia, a tym samym możliwości słuchania muzyki podczas jazdy i konieczność zmiany stref w komputerze – oj, zdarzyło się zapomnieć! Lecz tym razem obaj panowie zgodnie twierdzą, że zmorą są inni kierowcy samochodów. Parkowanie w niedozwolonych miejscach, które utrudnia przejazd autobusów i blokowanie linii wyznaczonych specjalnie dla autobusów to smutna codzienność. Najgorzej z przejazdem jest przy szkołach, gdzie zaparkowane auta rodziców, odprowadzających dzieci do szkoły, niejednokrotnie blokują przejazd. Do niełatwych tras zalicza się „szóstkę” – Hampton, gdzie przez wąskie i obstawione zaparkowanymi autami ulice, bardzo ciężko jest przejechać. - Ale jak tu nie lubić tej pracy, kiedy przy wychodzeniu z autobusu kilkuletni chłopiec, dziękując ci za przejazd, patrzy na ciebie jak na bohatera, a potem słyszysz, jak mówi do mamy, że też będzie jeżdzić takim dużym autobusem jak dorośnie? – kończy z uśmiechem Michał, pakując lunch box i wracając za kółko swojego autobusu.
Do zobaczenia na trasie ...
Rozmawiała: Iwona Mróz,
P Magazyn
Zdjęcia: Studio fotograficzne East Models