Jak wynika z szokujących statystyk Department for Work and Pension (brytyjskie ministerstwo pracy i emerytur) w zeszłym roku prawie pół miliona bezrobotnych pobierało zasiłek, nie robiąc praktycznie nic, żeby znaleźć pracę.
Minister ds. zatrudnienia Mark Hoban powiedział wprost: - Koniec z życiem na benefitach, gdy jesteś w stanie pracować. Taki przekaz wysyłamy bezrobotnym. Pmożemy w znalezieniu pracy, ale w zamian za otrzymane zasiłki, bezrobotny musi mieć swoje obowiązki.
- Wiemy, że są ludzie, którzy po prostu nie chcą zakasać rękawów i myślą, że mogą bawić się z systemem w kotka i myszkę. Otóż mam dla nich wiadomość: nie mogą tak robić – powiedział stanowczo minister.
Przyznać należy, że już w zeszłym roku brytyjskie urzędy pracy zabierały zasiłki ludziom, którzy nie szukali aktywnie pracy oraz tym, którzy wprost odmówili podjęcia konkretnej pracy. Łącznie było to aż 495 tysięcy przypadków, w tym 72 tysiące odmów pracy.
Obowiązujące do tej pory przepisy pozwalały urzędnikom jednak jedynie na odmówienie wypłaty zasiłku maksymalnie przez okres trzech miesięcy.
Przepisy, które weszły w życie w poniedziałek 22 października, wydłużają ten czas do trzech lat. Maksymalna kara ma być stosowana wobec tych, którzy uporczywie odmawiają podjęcia pracy oraz tych, którzy porzucają pracę bez powodu.
Zasiłek dla bezrobotnych – Jobseeker’s Allowance to obecnie 64,30 funta tygodniowo (dla osób powyżej 25. roku życia).
Liczba osób pozostających bez pracy w UK spadła w ostatnich trzech miesiącach o 50 tysięcy i wynosi obecnie 2,53 miliona. Równocześnie zanotowano wzrost zatrudnienia o 212 tysięcy osób. W Wielkiej Brytanii pracuje obecnie rekordowo dużo osób – 29,6 miliona osób. Jest to najwyższa liczba odkąd prowadzone są statystyki dotyczące zatrudnienia w UK, czyli od 1971 roku.
emka,
TwójSukcesUK
236 komentarzy
Juz nawet nie pisza o tym ze trzeba zwiekszyc ilosc miejsc pracy, tylko ze to bezrobotni sa winni, i trzeba ich zmusic do podjecia pracy.
Nie wiem jak w Anglii, ale w Szkocji wciaz sie slyszy o zamykaniu zakladow, czy redukcji etatow i zeby ludziom do glowy nie przyszlo winic rzad, to znalezli sie winowajcy - bezrobotni, to oni wszystkiemu winni.
Smutne, czy raczej tragiczne jest jednak to ze ludzie w to wierza, i pomstuja na bezrobotnych.
Ludzie zapomonaja ze w ten sposob to placa, warunki pracy, warunki socjalne, ulegna pogorszeniu, ludzie zmuszeni do podjecia pracy zaczna sie godzic na coraz to gorsze warunki, i ten tanszy robotnik, wyprze gorszego.
Mnie ta sytuacja kojarzy sie zawsze z taka gra z dziecinstwa - "komorki do wynajecia" gdzie zawcze jednej brakowalo i najmniej sprytny zawsze odpadal, z tym tylko ze teraz obraz tej gry uzupelniam takim "ekonomem" z batem.
profil | IP logowane