Jeśli chodzi o gospodarkę, Polska jest wciąż "jasnym punktem" na tle Europy - pisze "Economist". Nie zmienia to jednak faktu, że nastroje w kraju są coraz gorsze - "wzrost gospodarczy hamuje, bezrobocie utrzymuje się na wysokim poziomie". Jak ocenia tygodnik, wielu Polaków jest niezadowolonych z trudnych reform, przeprowadzanych przez koalicję PO-PSL.
Trudne reformy, skandale
"Niedługo po wygranych wyborach Donald Tusk rozpoczął wprowadzanie odważnych i niepopularnych reform, kontrowersje wzbudziło m.in. podniesienie wieku emerytalnego" - przypomina "Economist". Jak podkreśla, decyzję chwaliło wielu ekonomistów, jednak poparcie w sondażach zaczęło spadać. "Później wybuchły skandale" - pisze tygodnik. I wymienia: kumoterstwo wśród polityków koalicyjnego partnera Platformy; afera Amber Gold, przy okazji której pojawiało się nazwisko syna premiera; a także oskarżenia o zaniedbania ws. śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej.
Jednocześnie - jak podkreśla tygodnik - Jarosław Kaczyński odzyskał energię, a jesienny wiec zorganizowany przez jego zwolenników zgromadził tłumy.
"W odpowiedzi na wzrost poparcia dla partii Jarosława Kaczyńskiego premier Tusk zwalnia tempo reform i zapowiada kolejne wydatki. Obiecał zwiększenie inwestycji w kolej, budowę dróg i energetykę. Zaproponował też wydłużenie urlopu macierzyńskiego" - opisuje "Economist".
"Jasny punkt" na tle Europy
"Economist" pisze także o mocnej pozycji premiera Tuska w Europie i o jego staraniach o uzyskanie korzystnych rozwiązań dla swojego kraju. "Korzystając ze swej dobrej opinii w Brukseli oraz bliskich stosunków z niemieckim rządem, premier stara się o uzyskanie wyższych środków dla Polski z unijnego budżetu 2014-2020" - pisze gazeta.
Jak zapewnia, Polska - jeśli chodzi o gospodarkę - jest wciąż "jasnym punktem" na tle Europy. I choć - według szacunków - polska gospodarka zwolni, to i tak prawdopodobnie nie aż tak, jak w innych państwach UE.
"Pomocna dłoń Jarosława Kaczyńskiego?"
"Następne wybory parlamentarne za trzy lata. PiS mówi o rządzie technicznym, ale pomimo chwilowego spadku popularności trudno sobie wyobrazić, by rząd Tuska nie dotrwał do 2015. Możliwe, że tracący w sondażach Tusk otrzyma pomocną dłoń od swojego rywala Jarosława Kaczyńskiego, który już wcześniej zaprzepaszczał swoje szanse" - podsumowuje "Economist".
mm, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.