W dyplomacji takie rzeczy raczej się nie zdarzają. Zwykle po zakończeniu kadencji jednego ambasadora państwo wysyłające swojego przedstawiciela „czeka” kilka miesięcy z powołaniem następcy. Nominację musi zatwierdzić parlament, podpisać prezydent. Takie rzeczy trwają.
Tym razem zmiana była wręcz błyskawiczna. Sejm szybko zatwierdził kandydaturę Witolda Sobkówa, a prezydent nie zwlekał z jej podpisaniem. Zaważyły tutaj dwa względy. Po pierwsze, Witold Sobków to znany fachowiec i dyplomata. Po drugie, koniec kadencji pani Barbary Tuge-Erecińskiej przypadał akurat na czas olimpiady i ważne było, żeby polska placówka w takim momencie nie została bez szefa. Do tego Wielka Brytania jest jednym z najważniejszych sojuszników Polski. Te wszystkie względy zadecydowały o tym, że od 31 sierpnia ambasadorem w Londynie został Witold Sobków.
W ostatnim czasie nowy ambasador odbył szereg spotkań z przedstawicielami strony brytyjskiej oraz z działaczami polskich organizacji i instytucji działających na terenie UK. Znalazł również czas na spotkanie z polskimi dziennikarzami.
– Londyn jest takim bardzo specyficznym miejscem. Nie można zajmować się tylko jedną rzeczą – mówił Witold Sobków. – Trudno mówić, co jest ważniejsze. Jednak w perspektywie krótkoterminowej jest kilka właśnie takich ważniejszych spraw. Jedną z nich jest nowa perspektywa finansowa Unii Europejskiej. To jest dla nas (Polski – przyp. red.) najważniejsza rzecz. Dlatego że to będzie bardzo trudna walka o fundusze unijne, strukturalne, spójności czy politykę rolną – podkreślał na spotkaniu z dziennikarzami nowy ambasador.
Witold Sobków stawia w swojej pracy przede wszystkim na politykę międzynarodową i ochronę globalnych interesów Polski w Wielkiej Brytanii. Pewien niepokój ambasadora wzbudziły słowa Eda Milibanda na konferencji Partii Pracy, na temat imigrantów w UK. Witold Sobków pojechał również do Birmingham, żeby osobiście przysłuchać się konferencji partyjnej konserwatystów, którzy na ten temat też wypowiadają się w sposób coraz ostrzejszy.
– Musimy przypominać Brytyjczykom, że Unia Europejska to nie tylko przywileje, ale również obowiązki – podkreślał polski ambasador. – Chodzi o to, żeby Polacy nie byli wsadzani do jednego worka z „resztą świata”.
Bardzo wyraźnie na spotkaniu zostały określone także zadania, które są rozdzielone pomiędzy ambasadę, konsulaty i inne polskie instytucje podległe MSZ na terenie UK. Każda z polskich placówek ma swoje określone zadania i z ich realizacji ambasador będzie rozliczał osoby odpowiedzialne za ich wykonanie.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.