April ostatni raz była widziana w poniedziałek około godz. 19. Dziewczynka bawiła się placu zabaw w pobliżu swojego domu w Machynlleth (środkowa Walia). Według świadków, pod grupę dzieci podjechała jasna furgonetka, do której po chwili weszła April i odjechała w nieznanym kierunku – czytamy w serwisie BBC News.
Policjanci nadal przeczesują teren miasta i okolic. Jak na razie nie natrafiono na żaden ślad 5-latki. W rękach policji znajduje się 46-letni Mark Bridger. Mężczyzna został zatrzymany, gdy samotnie szedł drogą wylotową z Machynlleth. Jest przesłuchiwany przez funkcjonariuszy, ale na razie nie wiadomo czy ma coś wspólnego z tą sprawą.
Lokalna społeczność z zaangażowaniem włączyła się w poszukiwania porwanej dziewczynki. Policja podziękowała za pomoc, jednak od wczorajszego wieczoru w akcji uczestniczą już tylko sami policjanci i przedstawiciele służb ratunkowych. Oddział złożony z 40 najlepszych oficerów wraz z psami tropiącymi nadal szuka April Jones. Do akcji dołączają kolejne jednostki policji z okolicy. Akcja jest trudna z uwagi na rozległy teren, pełen lasów i pól.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
373 komentarze
Owszem. Mam dzieci i wiem też, że czasami rózne historie się zdarzają. Pewnie można było temu zapobiec, ale teraz to i tak nic nie zmieni. Ci rodzice mają i tak wystarczającą karę. Moje dzieciaki od najmłodszych lat mają wpajane zasady bezpieczeństwa na wypadek, np zgubienia się w centrum handlowym i takie podobne. Mnie osobiście zasady wpajane przez moją mamę pewnie uratowały skórę, kiedy to "miły" pan proponował mi podwiezienie do domu podczas powrotu ze szkoły. Tyle, że to był obcy człowiek, a co gdyby to był sąsiad lub znajomy z niezbyt dobrymi intencjami?? I nie byłam już wtedy małym dziciakiem, a nastolatką. Prawda jest taka, że w Polsce widywałam więcej dzieciaków latających samopas niż tutaj, ale to pewnie zależy od miejsca. Tutaj wydaje mi się, że dzieci i tak są bardziej pilnowane.
profil | IP logowane