MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

02/10/2012 10:53:00

Polacy - Brytyjczycy: sztuka porozumienia

Polacy - Brytyjczycy: sztuka porozumieniaMoja teściowa uważała mnie za osobę niegrzeczną i źle wychowaną - zbyt rzadko mówiłam "Please" i "Thank you". Nie pomogły tłumaczenia, że to wynik innej struktury językowej polskiego i angielskiego. Byłam i już.
Takie nieporozumienia zdarzają się zapewne w wielu rodzinach, gdy zjawiają się w nich osoby pochodzące z innego kegu kulturowego. Musi być to zjawiskiem na tyle powszechnym, że zajęli się nim w końcu naukowcy. Lingwista dr Jörg Zinken z University of Portsmouth przez dwa lata nagrywał rozmowy przy stole rodzin angielskich, polskich i mieszanych.

Okazuje się, że nawet tak prosta czynność jak podawanie sobie przy stole mleka inaczej przebiega w rodzinie polskiej, a inaczej angielskiej. Polak mówi po prostu: "Podaj mi mleko", a Anglik: "Can you pass me the milk, please". Przetłumaczenie polskiego zwrotu na angielski: "Pass me the milk" zabrzmiałoby niegrzecznie, jak rozkaz.

Polacy nie lubią mówić: proszę

Ta "nakazowość" języka polskiego widoczna jest nie tylko w rodzinie. W Polsce mamy wywieszki "Wstęp wzbroniony". Angielska forma "Private" brzmi znacznie uprzejmiej.

Ale wróćmy do rozmów przy stole. Otóż, jak dalej notuje dr Zinken, Polacy mają tendencję do używania form bezosobowych, gdy ma być wykonane jakieś zadanie. Mówią "Trzeba wynieść śmieci". Nie ma w tym wskazania, kto ma to zrobić, co najwyżej może temu towarzyszyć odpowiednie spojrzenie (żony w stronę męża). Anglik musi sprecyzować: "zrób to" (oczywiście, będzie to okraszone słowem please), albo zadeklarować "ja to zrobię", a w najlepszym przypadku użyje zaimka "we".

Zarówno bezosobowe "trzeba" jak i "podaj mleko" to formy gramatyczne, które mają swoje uzasadnienie kulturowe - pisze dr Zinken. - Polacy wychodzą z założenia, że w rodzinie wykonanie pewnych czynności przez jej członków jest oczywiste. Tego poczucia wspólnotowego nie ma w angielskich domach, gdzie większe znaczenie ma poczucie autonomii. Użycie formy pytajnikowej pozostawia wybór: ktoś może tego mleka nie podać - wyjaśnia.

Zinken - Niemiec ożeniony z Polką, pracujący na brytyjskim uniwersytecie - przy okazji swoich badań stara się pokazać, że pewne stereotypy o Polakach krążące na Wyspach (np. to, że są niegrzeczni) to wynik różnic kulturowych, co przekłada się na sposób mówienia. A tłumaczy to pięknie. Jego zdaniem, takie używanie bezpośredniego zwracania się do siebie domowników to dowód na bliskość w rodzinie i pozytywne relacje, a nie powód, by nazywać Polaków niewychowanymi.

Dla Polaków ważniejsze jest w rodzinie nastawienie na wspólny cel i solidarność, a nie niezależność i poczucie podmiotowości. Ciekawa jestem, jak ten naukowiec wyjaśniłby zbyt częste używanie przez Polaków słynnego słowa na "k". Niestety, tym się naukowcy na razie nie zajęli, a szkoda.

Mówienie "proszę" bywa sztuczne

Takie stosowanie kalek językowych działa także w drugą stronę. Córka moich znajomych, urodzona w Londynie, dobrze mówiąca po polsku, ma zwyczaj, gdy do kogoś się zwraca, kończenia zdania słowem "Proszę". Brzmi to niesłychanie sztucznie. Od razu widać, że tłumaczy z angielskiego.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska