MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/09/2012 10:20:00

Bezbronna brytyjska policja?

Bezbronna brytyjska policja?„Co z tą policją?” – wydaje się pytać przeciętny Polak mający w głowie zupełnie inne wyobrażenie o służbach porządkowych znanych z rodzinnych stron. Różnic jest sporo. Podstawowa jest taka, że w Wielkiej Brytanii policję traktuje się bardziej przyjacielsko. W Polsce raczej przed policjantem się ucieka, niż zapyta o radę. Wszystko to wynika z jakże odmiennej historii obu krajów.

Przyczyną kolejnej odsłony debaty o uzbrojeniu brytyjskich policjantów stało się ostatnie zabójstwo dwóch policjantek w Manchesterze. Kwestią sporną jest to, czy nawet gdyby były uzbrojone, miałyby szanse na przeżycie. Jak to jest z tą brytyjską policją? Jest uzbrojona czy nie? Należy się jej bać czy nie?
W Polsce organy porządkowe wywodzą się z Milicji Obywatelskiej, jednej z organizacji będącej „karzącą ręką sprawiedliwości” komunistycznego aparatu represji.


Mimo nawiązania do policji przedwojennej nie da się ukryć, że większość policjantów szkolona była jeszcze w poprzednim systemie. Niestety, nowe pokolenia są tym systemem ciągle obciążane. Dlatego też w Wielkiej Brytanii jeszcze kilka lat temu dochodziło do zabawnych sytuacji, kiedy na widok radiowozu nasi rodacy uciekali bez względu na to, czy byli winni, czy niewinni. Brytyjscy policjanci nie rozumieli tej sytuacji. W sumie tak samo dziwne dla Polaków było to, że brytyjscy stróże prawa nie noszą broni.

Gwizdek i moc prawej ręki

– Kiedy przyjechałem do Anglii kilkanaście lat temu, byłem zdzwiony jednym: podczas jakiejkolwiek interwencji policji, która była bardziej nerwowa niż zwykła kontrola dokumentów, konstabl wyciągał w kierunku jakiejś osoby rękę w geście powstrzymania od zbliżenia się do niego i ta osoba, jakby trzymana w jakimś niewidzialnym polu siłowym, nie zbliżała się do policjanta. Kiedy ten potrzebował pomocy, dmuchał w gwizdek, a wokół pojawiali się inni policjanci w charakterystycznych czapkach – wspomina Andrzej, „emigrant solidarnościowy”.

Przyzwyczajony do rozrób z ZOMO i „polskich interwencji”, podczas których milicjanci nie patyczkowali się z obywatelami, był taką sytuacją zauroczony, choć wspomina również, że odnosił wrażenie, iż nie przystaje ona do współczesności.

Przez kilkanaście lat niewiele się zmieniło, mimo że Wielka Brytania wiele razy była celem ataków terrorystycznych. Wcześniej atakowała IRA i terroryści z Biskiego Wschodu, teraz skrajne ugrupowania muzułmańskie. Policjanci dalej chodzą po ulicach praktycznie bezbronni. Rzadko który z nich ma przy sobie gaz pieprzowy, nie mówiąc już o cięższej broni w postaci nawet małego rewolweru czy pistoletu.
Jak to się dzieje? Winne mogą być przepisy i zwyczajowe prawo w Wielkiej Brytanii. Policyjni konstable nie nosili broni i już. Nie była im potrzebna. Przecież chodząc po ulicach, mieli być pomocą dla mieszkańców, a nie straszakiem władzy. Zresztą słowo „oficer” (w Polsce kojarzy się jedynie z szarżą – np. w wojsku, policji czy straży miejskiej) wywodzi się od słowa „office” – biuro, urząd. Zatem angielski „officer” był po prostu urzędnikiem, który stał na straży porządku publicznego. Czy urzędnikowi potrzebna była broń?
Wszystko się z czasem zmieniało i na przełomie wieku XVIII i XIX policjanci nosili pałki. Wcześniej byli bardziej wojskowymi i broń była naturalnym atrybutem. I to jest jakby źródło nieuzbrojonej policji.

Przed 1820 r. „system policyjny” był utrzymywany przez siły wojskowe. Później powstała policja, która właśnie po to, żeby odróżnić ją od wojska, po pierwsze nosiła niebieskie mundury (wojskowi nosili czerwone), a po drugie była nieuzbrojona. Pierwszą formalną jednostką policji stała się Metropolitan Police, utworzona w 1829 r.

Początkowo policjanci chodzili bez broni, jednak po wielu śmiertelnych incydentach podczas napadów na domy (nazywanych wówczas „house breaking”) w zewnętrznych dzielnicach Londynu szef policji nakazał kupno 60 pistoletów skałkowych. O tym, czy broń jest potrzebna funkcjonariuszom, decydował dyżurny na posterunku. Z czasem, kiedy sytuacja stała się napięta i zginęło wielu konstabli, każdy policjant mógł nosić broń, jeśli uważał, że jest zagrożony. Szefowie policji zastrzegali jednak, że używając broni, należy to robić dyskretnie. Ponadto policjanci byli wyposażeni w szpicruty, a także specjalnie wzmocnione, znane do dzisiaj kaski (hełmy). Miały one służyć między innymi do tego, żeby policjant mógł na takim kasku stanąć i zobaczyć, co na przykład dzieje się po drugiej stronie płotu. Poważnie.

Do początków wieku XX wiele się zmieniło. Najpierw policjanci do wzywania pomocy mieli grzechotki, potem zastąpiono je gwizdkami. Pistolety skałkowe zastąpiły rewolwery, a szable – drewniane pałki. Uzbrojenie policjantów było oczywiste, choć dyskretne, do 1939 r.

Holmes w Scotland Yardzie

W pewnym momencie władze Wielkiej Brytanii doszły do wniosku, że policjanci są zbyt cenni, a ich wyszkolenie zbyt drogie, żeby „włóczyli się” bez celu po ulicach. Współcześnie policjanci coraz częściej są zmotoryzowani, a patroli pieszych jest jak na lekarstwo.

Należy pamiętać, że większość informacji operacyjnych policjanci zbierali pośród zwykłych ludzi. Dzielnicowi konstable byli często częścią społeczności lokalnych. Łatwiej było im zbierać informacje. W momencie kiedy zaczęło ich brakować na ulicy, pojawił się problem. Nie było podstawowego źródła informacji. Tak powstały jednostki Police Support Officers (Police Support Units). Nie mają w pełni uprawnień policjantów, jednak wspierają ich działania i są pierwszym ogniwem działania w terenie. Często to oni zawiadamiają patrole o jakimś zagrożeniu bądź niebezpieczeństwie.

Często przejmują również, szczególnie w dzielnicach zewnętrznych, rolę dzielnicowych. W ostatnim czasie praktycznie w każdej dzielnicy powstały nawet specjalne komisariaty, w których urzędują PCO. Nie są to oczywiście w pełni posterunki policji, z aresztem i całym zapleczem, a często adaptowane po sklepach czy biurach nieruchomości pomieszczenia, w których urzędują oficerowie PCO.

W ogóle sytuacja systemu policyjnego w UK jest bardzo złożona i ciekawa. Swe źródło ma w Metropolitan Police, która powstała w wyniku zabiegów ministra spraw wewnętrznych (Home Secretary) sir Roberta Peela w 1829 r. Siedzibą nowej formacji stał się prywatny niegdyś budynek przy ulicy Great Scotland Yard. Zwyczajowo (i potocznie) od nazwy tej ulicy zaczęto nazywać centralę policji londyńskiej – Scotland Yard. Formalnie jednak nigdy coś takiego jak Scotland Yard nie istniało. Obecnie zaś istnieje New Scotland Yard i jest to oficjalna nazwa szefostwa Metropolitan Police (przy Whitehall Place).

Sam budynek NSY znajduje się w zupełnie innym miejscu, a stary Scotland Yard to obecnie Norman Shaw Buildings. Niektóre biura MetPolice (potoczna nazwa Matropolitan Police) dalej znajdują się przy ulicy Great Scotland Yard.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

DONstefano

80 komentarzy

1 październik '12

DONstefano napisał:

Dobry artykul. LUBIE TO! Mam w Policji w Polsce kilku znajmych i fajne z nich chlopaki ale co z tego jak moj wujek, ktory jest ich komendantem jest wielkim chu.... Co im komendant mowi to oni musza zrobic. Mysle, ze jak ci na gorze sie zmienia ci, w ktorych jest za dzuzo pozostalosci po poprzednim systemie to moze cos sie w Policji zmieni.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska