Nie ma konieczności, aby dzieci przychodziły przygotowane na przesłuchania, wyuczone na pamięć kilku wierszy, bo i tak zdaniem Krysi Bell najważniejsze są reakcje dzieci i ukryty w nich prawdziwy talent oraz potencjał.
– Czasami jednak zdarza się, że to rodzice cierpią na przerost swoich ambicji nad możliwościami i zainteresowaniami swojego dziecka i wręcz wypychają je na casting. Takie działanie już na wstępie skazane jest na porażkę i nie ma sensu, ponieważ dzieci w trakcie przesłuchań zamykają się w sobie, milczą, płaczą i szczerze opowiadają o powodzie swojego przybycia – przestrzega organizatorka przesłuchań.
Krysia Bell podkreśla, że praca w teatrze nie jest zabawą, dlatego o wszystkim, już na samym początku skrupulatnie informuje zarówno dzieci, jak i rodziców. Z tymi drugimi, których pociechy pomyślnie przeszły pierwszy i drugi etap przesłuchań (drugi oznacza pracę z reżyserem i obsadzenie roli), podpisuje trzy kontrakty. Zawiera w nich m.in. klauzule dotyczące zachowania i bezpiecznych powrotów dzieci do domu, ale brakuje w nich jakichkolwiek konsekwencji na wypadek rezygnacji dziecka z powierzonej mu roli, nawet, gdyby miało to nastąpić w połowie prób do sztuki. Z tego powodu podczas nie tylko tegorocznych przesłuchań, ale zawsze wybiera większą ilość dzieci, z których część będzie stanowiła obsadę do „Królewny Śnieżki”, część obsadę do premiery spektaklu marcowego i grupę dzieci, dla których może zostać napisana dodatkowa rola w sztuce.
Dyrektor teatru zaznacza, że pomyślne przejście castingu i otrzymanie roli to niewątpliwie sukces, ale przede wszystkim początek żmudnej i ciężkiej pracy. Zanim dziecko stanie na scenie i spojrzy na pełną widownię, czeka go okres prób, które przez sześć tygodni aż do premiery, 17 listopada, odbywają się wieczorami, codziennie, siedem dni w tygodniu. To wielkie zobowiązanie i zaangażowanie oraz szereg wyrzeczeń, później zostanie uwieńczone spektaklami, granymi przez trzy kolejne tygodnie podczas weekendów. Na końcu jest dopiero satysfakcja i niewielka gloryfikacja finansowa. Mimo wszystko to wspaniałe doświadczenie, przygoda na długie lata, a czasem nawet początek życiowej drogi.
Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska, Dziennik Polski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.