MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

23/09/2012 09:14:00

Polacy muszą walczyć o swoją historię i o prawdę

O historię trzeba się upominać - uważa Piotr Uzarowicz, reżyser filmu "Żona oficera", który opowiada o rodzinach katyńskich. Film wygrał Audience Award dla Best Feature Film na Indie Gems Film Festival w Sydney, reżyserowi natomiast przyznano tytuł Best Director.



Pański film, "Żona oficera" był wyświetlany 17 września w Londynie w ramach festiwalu Kinoteka. Jak by go pan opisał czytelnikom "Dziennika"?

- To jest opowieść o rodzinie, która doświadczona została Katyniem i wywózką na Syberię. Choć film pokazuje historię jednej tylko rodziny, to bardzo łatwo można tę historie przełożyć na doświadczenia całej rzeszy innych rodzin, które się znalazły w bardzo podobnej sytuacji. To jest film dokumentalny, częściowo sfabularyzowany. Film powstał na podstawie pamiętnika mojej babci, który odnalazłem po latach w skrytce. W pamiętniku babcia opowiada prostym językiem, co to znaczyło jechać pociągiem tyle tygodni nie wiedząc, co na nich czeka; co to znaczyło mieszkać na Syberii, jak się nie ma wody, jak się nie ma jedzenia; co to znaczyło przeżyć całą wędrówkę: Kazachstan, Iran i dalej, ku wolności...
Jej opowieść musiała się znaleźć jakoś na ekranie, ale nie chciałem rekonstruować wydarzeń na filmie. Po pierwsze, nie wyobrażam sobie nikogo, kto potrafiłby zagrać moją babcię (śmiech). Po drugie, nie chciałem z tego robić sentymentalnej historyjki. Chciałem zrobić film prosty i surowy. Wyobraźnia widza może w najlepszy i najbardziej sugestywny sposób skompletować całość obrazu - dużo ostrzej i wyraźniej niż ja mógłbym to zasugerować. Dlatego część filmu obrazująca pamiętnik babci jest ilustrowana. Tylko ołówek na papierze. Autorem rysunków jest Amerykanin, Dave Spaffrod.

Nie chciał pan pracować z Polakami?

- Chciałem! Kontaktowałem się z wieloma artystami znanymi i w Polsce i na świecie - niestety po kolei mi odmawiano.

Za to zdobył pan inne słynne nazwisko do pracy nad swoim filmem.

- Absolutnie. Muzykę do filmu skomponował Jan A.P. Kaczmarek. Niesamowite, że się zgodził i tak bardzo zaangażował się w ten projekt. Wysłałem mu pierwszy, bardzo wczesny montaż filmu z podłożoną muzyką z jego dawnego filmu. Napisałem też, że jego muzyka bardzo pasuje do mojego projektu i zapytałem, czy byłaby zainteresowany pomóc mi przy jego realizacji. Chyba natychmiast, gdy otrzymał DVD z filmem, oddzwonił do mnie i zaprosił na kolację. Cały wieczór spędziliśmy rozmawiając na ten temat. Był już wtedy po obejrzeniu filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy i stwierdził, że mój film, jako pierwszy, podchodzi do tematu Katynia tak osobiście i tak emocjonalnie. Stwierdził, że mój film ilustruje, czym jest Katyń dla Polaków, dla rodzin oficerów, którzy tam zginęli. Dlatego zgodził się wziąć udział w tym projekcie.

Jakie były reakcje widzów po projekcjach w Stanach?

- Najpierw cisza. Czasami płacz. Widzowie powtarzają sobie te same pytania: dlaczego myśmy o tym nigdy nie słyszeli? Dlaczego mówi się o tym dopiero teraz? Dlaczego Stany się tak zachowywały? Dlaczego ta historia jest ukrywana? Dlaczego sami Polacy o tym nie mówią? Ostre pytania.

Co pan odpowiada widzom?

- Mam nadzieję, że w filmie udzielam kilku odpowiedzi. To była polityczna decyzja, żeby ukryć sprawę katyńską. Nawet teraz przecież dalej toczą się polityczne rozgrywki. Wielka Brytania zamknęła swoje archiwa na ten temat na kolejne 75 lat. Dlaczego? To jest szokujące. Sam nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania widzów, choć mam swoje przemyślenia na ten temat.

Jak długo pracował pan nad filmem?

- Ponad pięć lat. Nie było łatwo.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska