Minister Chris Grayling stwierdził, że nie ma zamiaru więcej oglądać scen, w których więźniowie „siedzą w celi przed telewizorem podczas niedzielnego meczu na Sky Sports”. Polityk kategorycznie domaga się zaostrzenia warunków panujących w brytyjskich aresztach i więzieniach. Jego zdaniem powszechna opinia o tych miejscach bliska jest miejscom, gdzie można w przyjemnych warunkach odsiedzieć swoje.
Zdaniem Graylinga „całkowicie nie do przyjęcia” jest korzystanie przez więźniów z telefonów komórkowych w celach. – Chcę być postrzegany jako surowy minister sprawiedliwości – podkreślił Chris Grayling, który stanowisko objął na początku września.
Koniec sielskości
Polityk zapowiedział też, że nie planuje też w najbliższym czasie redukcji liczby więźniów. Jego zdaniem zasady kierujące resortem sprawiedliwości i więziennictwem powinny cieszyć się zaufaniem społeczeństwa. – Wnoszę świeże podejście do tego resortu. Jestem świadom tego, że ludzie chcą wierzyć w system sądownictwa karnego. Wydaje mi się, że wielu naszych obywateli jest tej wiary w tej chwili pozbawionych – mówi minister.
Według Graylinga „więzienie nie może być miejscem, w którym przebywanie ludziom się podoba”. – Nie chcę widzieć więźniów relaksujących się przed telewizorem z komórką w ręku – zastrzega polityk, którego celem jest również obniżenie kosztów utrzymania brytyjskiego więziennictwa.
Nowy szef resortu sprawiedliwości skoncentruje się też na utrudnieniu dostępu więźniów do portali społecznościowych. W wielu przypadkach w ten właśnie sposób osadzeni za pomocą smartfonów zastraszali swoje ofiary wpływając na ich zeznania przed sądem. – To całkowicie niedopuszczalne. Miałem okazję rozmawiać z osobą, która w ten sposób była niepokojona przez bandytę siedzącego w areszcie. Wiem, że obecnie sporo takich urządzeń jest przemycanych do cel. Ale mamy szereg narzędzi do przeciwdziałania, jak m.in. blokowanie sygnału sieci – mówi Grayling.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk