Na ławie oskarżonych zasiedli 39-letni Sławomir Bugajewski, 24-letni Dawid Rymar i 33-letni Ireneusz Mydlarz. Cała trójka mieszkała i pracowała w Londynie. Prokurator oskarżył ich o śmiertelne pobicie 58-latka. Polacy, którzy jakiś czas temu remontowali londyńską posiadłość milionera przy Dewhurst Road, szybko zorientowali się, że ich zleceniodawca jest bogaty. Doszły ich też słuchy, że Brytyjczyk ma zwyczaj trzymania dużej ilości gotówki w domu.
W październiku ubiegłego roku polscy budowlańcy spotkali się w nocy pod domem Smitha. Poczekali, aż mężczyzna położy się spać. Przez wyłamane okno dostali się do środka. Trzech silnych mężczyzn nie dało szans bezbronnemu 58-latkowi. Napastnicy bili ofiarę pałkami domagając się informacji o tym, gdzie znajduje się gotówka. Smith został pobity na śmierć, nie ujawnił jednak, gdzie trzyma pieniądze.
Bandyci zaczęli więc przeszukiwanie posiadłości. Z policyjnych źródeł wynika, że w sypialni znaleźli około 225 tysięcy funtów. Z drugiej londyńskiej posiadłości należącej do Smitha zabrali 100 tys. funtów. Sami oskarżeni twierdzili, że wzięli tylko 2 tysiące. Po wszystkim cała trójka uciekła z UK. Rymar i Bugajewski pojechali najpierw do Paryża. Zwiedzali miasto, robili sobie pamiątkowej zdjęcia pod wieżą Eiffle’a. Mydlarz poleciał od razu do Polski. Po jakimś czasie budowlańcy wrócili do UK, gdzie zostali zatrzymani.
- Pan Smith w przeszłości korzystał z usług remontowych wykonywanych przez oskarżonych. Zatrudniał Polaków, bo byli tańsi. Było mu też wygodnie co tydzień rozliczać się z nimi gotówką – mówi prokurator podczas procesu. W czasie śledztwa Ireneusz Mydlarz stwierdził, że ekipa nie była zadowolona z pracy u milionera, ponieważ ten miał płacić im „tylko 300 funtów tygodniowo”, co nie odpowiadało fachowcom.
- Na początku śledztwa istniało wiele pytań bez odpowiedzi. Ofiara była ekscentryczną, samotna osobą, która prowadziła dość dyskretny tryb życia. Pan Smith w całości poświęcił się działalności biznesowej w branży nieruchomości. W wyniki drobiazgowego dochodzenia udało się ustalić, kto włamał się do domu i śmiertelnie pobił właściciela – mówi inspektor John Finch.
Trzej Polacy zostali skazani na dożywocie. O zwolnienie warunkowe mogą się ubiegać dopiero po 30 latach.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk