Kto twierdzi, że go to nie interesuje, i że o niczym podobnym nie słyszał, okłamuje samego siebie. Wiedzą i sportowcy, i organizatorzy, i media. Wszyscy! To nie jest sekret - tak o seksie w wiosce olimpijskiej mówi w rozmowie z CNN utytułowany zawodnik, złoty medalista i uczestnik dwóch igrzysk, który chce zachować anonimowość. Amerykański pływak Ryan Lochte, czterokrotny mistrz olimpijski, także z Londynu, ocenia natomiast, że seks uprawia od 70 do 75 procent sportowców zamieszkujących wioski olimpijskie.
Choć w świecie sportu dyskusja o tym, co powinno być dozwolone a co zabronione w wioskach olimpijskich trwa od lat, sportowcy wydają się zbytnio nie przejmować wątpliwościami trenerów i działaczy. Wielu ze startujących w zawodach przyznaje, że choć zawodnicy stronią od alkoholu czy niezdrowego jedzenia, chętnie spędzają czas na uprawianiu miłości. A organizatorzy starają się im to ułatwić i uprzyjemnić.
Według sportowca, którego cytuje CNN, partnerów do łóżkowych zabaw zawodnicy szukają często w gronie pracujących przy igrzyskach wolontariuszy. Zazwyczaj odbywa się to według schematu: wolontariusz, a raczej wolontariuszka wyznaje, że jest ciekawa, jak sportowcy mieszkają. Zawodnik zaprasza ją więc, by pokazać jej swój pokój. - Dziewczętom podobają się sportowcy. A wolontariusze są zawsze gotowi przyjść ci z pomocą i zaspokoić wszystkie twoje potrzeby - mówi sportowiec.
- Ja z moim współlokatorem umówiłem się już, że jeden zostawia drugiemu znak, jeśli już zajął pokój - dodaje. I wspomina, że raz zdarzyło się, iż pod drzwiami pokoju na czujce stał sam trener. Nie chciał bowiem dopuścić, by informacja o łóżkowych uciechach zawodników przypadkiem przedostała się do prasy.
Sportowcy przyznają także, że zdarzają się sytuacje dość nietypowe - kiedy "zakochani" nie zdążą dotrzeć do pokoju. Do intymnych zbliżeń dochodzi więc nawet pod gołym niebem. Jeden z lekkoatletów, który znalazł się w podobnej sytuacji, miał wyznać, że słyszał latające nad jego głową helikoptery służb dbających o bezpieczeństwo wioski. Sam więc, wraz ze swoją partnerką, ukrył się pod drzewem.
Nie stroniący od seksu zawodnicy mają jednak wytłumaczenie. Twierdzą oni, że abstynencja seksualna przed zawodami działa na nich negatywnie. Przekonują, że jeśli dzień przed występem postarają się najpierw o dobry seks, a potem o dobry sen, wstępują w nich nowe siły. Seksualny lobbing odnosi już pewne skutki - piłkarzom pozwolono od pewnego czasu spotykać się przed meczami z żonami i partnerkami.
O potrzebach zawodników doskonale wiedzą organizatorzy, którzy przygotowali dla nich rekordowo dużą pulę darmowych prezerwatyw - aż 150 tysięcy. Tradycję tę wprowadzono w czasie igrzysk w Barcelonie w 1992 roku. Wówczas Międzynarodowy Komitet Olimpijski zadeklarował włączenie się w światową akcję zapobiegania rozprzestrzenianiu się HIV.
Źródło: dziennik.pl