Somerset Levels to równina pełna mokradeł, granicząca z ujściem rzeki Severn. Na tym terenie bardzo często dochodzi do powodzi i podtopień. To również idealne miejsce dla komarów. W tym roku owady są wyjątkowo liczne. A to za sprawą deszczowej aury, który nawiedziła ten rejon wiosną.
Mieszkańcy okolic Somerset Levels mają dość. Najpierw walczyli z wodą i wilgocią, teraz w ich domach roi się od komarów. Jeden z nich kupił nawet afrykańską moskitierę. Dzięki niej w nocy może spać spokojnie – wcześniej po jednej nocy mógł naliczyć średnio 30-40 ukąszeń komarów. Mieszkańcy mają pretensje do władz, że te doprowadziły do ekologicznej katastrofy. Teren jest nadal nieuporządkowany – w wielu miejscach po powodziach zgromadziły się ogromne ilości mułu, błota i chwastów. To idealne warunki dla insektów.
-Gdy jedziemy latem do ciepłych krajów, to każdy się spodziewa, że czasem ugryzie nas komar. Tu mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Komarów jest cała masa. Wypróbowaliśmy wszelkie możliwe środki chemiczne, ale one nie pomagają na długo. W końcu najpewniejsza się okazała się moskitiera – mówi Jon Ryan.
Problem dostrzegają też okoliczni rolnicy. Oni również krytykują rząd za brak działania w porządkowaniu terenów popowodziowych. – Jakiś czas temu były plany rekultywacji tutejszych rzek, uporządkowania sieci kanałów. Teraz, kilka tygodniu po powodzi, mamy tylko gruby dywan mułu, roślin i gruzu. Nic więc dziwnego, że pojawiły się miliony komarów – mówi jeden z rolników.
Rzecznik ministerstwa środowiska zapewnił, że jeszcze pod koniec tygodnia na terenie pojawią się służby mające się rozprawić z siedliskami komarów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.