Polscy pływacy za burtą

Naszemu najlepszemu motylkarzowi Pawłowi Korzeniowskiemu nie udało się stanąć na podium, choć w przedolimpijskich typowaniach dawano mu realne szanse przynajmniej na brązowy, a nawet na srebrny medal. Nasze apetyty wzrosły po tym, jak Korzeniowski zajął trzecie miejsce w półfinale ustępując jedynie Phelpsowi i Jukicowi. Niestety, nie udało się nasz pływak zajął w finale przedostatnie, siódme miejsce. W wywiadzie dla TVP Sport powiedział, że liczył na to, iż uda mu się zdobyć któryś z medali, bo trenował tak ciężko, że już bardziej nie można. Nie potrafił wyjaśnić przyczyn swojego gorszego występu, stwierdził natomiast, że być może pojawiły się jakieś nowe odżywki, które stosowali zwycięzcy, a o których on nie wie. Zapytany o to, czy po igrzyskach w Londynie zakończy karierę, odpowiedział, że zamierza popływać jeszcze kilka lat, myśli natomiast, żeby przejść na krótsze dystanse.

Całkowitą klapą zakończył się występ Otylii Jędrzejczak, która zapowiadała wielki powrót do światowej czołówki pływaczek, w rezultaci zajęła ostatnie miejsce w wyścigach półfinałowych 200 m st. motylkowym uzyskując bardzo słaby wynik – 2:13.09, gorszy niż w eliminacjach. W wywiadzie telewizyjnym wyjaśniała, że nie rozumie jak mogło do tego dojść. Ale Jędrzejczak popłynęła naprawdę źle - już od początku dystansu  „okupowała” ostatnie miejsce, początkowo można było mieć nadzieję, że to taka taktyka, ale od drugiej długości pływalni  nawet najwięksi optymiści przestali wierzyć, że nasza pływaczka przesunie się choćby na przedostatnią pozycję.

Kolejna nasza pływaczka, Alicja Tchórz nie zdołała przebrnąć eliminacji 100 m st. grzbietowym. Polka zajęła 25 miejsce z czasem 1:01.44 i jest to wynik słabszy aniżeli na mistrzostwach Polski w Olsztynie. Żeby myśleć o występie w półfinale należało popłynąć w czasie 1:00.25 a do tego - jak widać – naszej pływaczce jeszcze daleko.

Sławomir Kuczko nie przebrnął eliminacji 200m st. klasycznym plasując się na 21 miejscu. Wynik 2:12.51 to mimo wszystko najlepszy tegoroczny rezultat pływaka z Koszalina, jednak do rekordu życiowego zabrakło równej sekundy (2:11.51) . Gdyby Sławek popłynął tyle ile wynosi jego „życiówka” byłby półfinał – 16. czas uzyskał Australijczyk Brenton Rickard – 2:11.66.

O wielkim pechu może mówić Konrad Czerniak, któremu do wejścia do finału 100 m st. dowolnym zabrakło 0,06 s.  Podopieczny trenera Bartosz Kizierowskiego popłynął szybszy wynik niż w eliminacjach - 48,44s. i sklasyfikowany został na 9 pozycji (w eliminacjach uzyskał 48,67s.).

Z polskich pływaków pozostał jeszcze Mateusz Sawrymowicz. Odpadł co prawda w eliminacjach na 400 m st. dowolnym, ale ma jeszcze szansę na dobry występ w wyścigu na 1500 m czyli na dystansie, w którym się specjalizuje.

jm, MojaWyspa.co.uk

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

• Renesans Igrzysk Olimpijskich
• Rok po igrzyskach w Londynie
• Polscy paraolimpijczycy – radość przez łzy
• Rekordowe zainteresowanie paraolimpiadą
• Londyn 2012: olimpiada strat?