Sama Agnieszka, jeszcze przed meczem z Niemką twierdziła, że w żadne klątwy nie wierzy i gdyby nawet miała odpaść w pierwszej rundzie, to i tak za cztery lata niosłaby flagę równie chętnie.
Niewiara niewiarą, ale coś w tym jest, bo jeśli sięgniemy pamięcią wstecz, to łatwo się przekonamy, że od 1996 roku wszyscy chorążowie mieli pecha. Pływak Rafał Szukała, typowany na zdobywcę złotego medalu odpadł w eliminacjach taki sam los spotkał zapaśnika Andrzej Wrońskiego, pływaka Bartosza Kizierowskiego oraz wioślarza Marka Twardowskiego.
Wygląda na to, że „klątwa chorążego” dotyka tylko Polaków. Chorąży reprezentacji Rosji, tenisistka Maria Szarapowa swój pierwszy mecz wygrała i to wysoko, podobnie jak chorąży Serbii, który pokonał Włocha Fabio Fogniniego.
Agnieszka Radwańska, była po meczu tak przybita porażką, że nie chciała rozmawiać z dziennikarzami, wody w usta nabrał również jej trener Tomasz Wiktorowski. Dopiero późnym wieczorem zdecydowała się na rozmowę z mediami. - Taki jest sport, nie zawsze się wygrywa. Nie miałam najlepszego dnia, końcówki wszystkich setów były wyrównane, ale nie wszystkie zagrania wychodziły mi tak jak bym sobie tego życzyła. Trawa na korcie była dla mnie zbyt śliska, dzięki czemu - świetnie serwująca Julia – mogła grać na pierwszy serw. To nie był mój dzień, popełniałam zbyt dużo niewymuszonych błędów.
Pytanie czy wyszła z nastawieniem, że przegra, nazwała głupim – Oczywiście, że chciałam wygrać i zawsze mam takie nastawienie.
Agnieszka Radwańska wystartuje jeszcze w deblu, oraz mikscie, ale – jak powiedziała medal w grze pojedynczej byłby dla niej wart dużo więcej.
jm, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.