MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

27/07/2012 13:23:00

Olimpiada: przynajmniej Brytyjczycy schudną

Olimpiada: przynajmniej Brytyjczycy schudnąNie spełniło się wiele nadziei pokładanych w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie: gospodarka nie ruszyła, bezrobocie stoi w miejscu. Teraz władze mają nadzieję, że może Brytyjczycy chociaż trochę schudną.

Ze strony organizatorów londyńskich igrzysk pada wiele słów mających potwierdzić wiarę w słuszność urządzania największej sportowej imprezy świata. Wydaje się jednak, że nikt wcześniej nie zadał sobie podstawowego pytania – czy Wielka Brytania skorzysta na olimpiadzie? I czy gospodarka Wysp, przeżywająca ogromną zadyszkę, w tej konkurencji nie tylko nie zdobędzie medalu, lecz także odpadnie ze światowej rywalizacji już przy pierwszym okrążeniu bieżni.


– Gdybyśmy w lipcu 2005 r., kiedy przyznawano nam prawo do zorganizowania olimpiady, wiedzieli to, co wiemy dziś, to z pewnością o ten przywilej byśmy się nie ubiegali – powiedziała tuż po wybuchu światowego kryzysu finansowego w 2008 r. minister sportu Tessa Jowell, która była również odpowiedzialna za przygotowanie Londynu do igrzysk. Jej słowa przypomniał niedawno francuski dziennik „Le Monde”, bo brytyjska stolica w finałowym wyścigu o prawo zorganizowania olimpiady pokonała Paryż. Wtedy Francuzi byli ogromnie rozgoryczeni decyzją MKOl, ale dziś mogą tylko odetchnąć z ulgą, że w czasach recesji nie muszą dopłacać ze świecącej pustkami państwowej kasy do igrzysk, które nie staną się panaceum na problemy europejskiej gospodarki.

Kiedy wychodzi się z linii metra Jubilee na nowoczesnej stacji Stratford, skąd prowadzi droga do Parku Olimpijskiego, gdy przechodzi się przez nowe centrum handlowe, zagląda do eleganckich sklepów i tętniących życiem kawiarni oraz restauracji, wydaje się, że kryzys w Wielkiej Brytanii jest plotką rozpowszechnianą przez zazdrosnych rywali nie tylko z Paryża, lecz także z Madrytu, Moskwy i Nowego Jorku – miast, których kandydatury MKOl odrzucił jeszcze wcześniej. I że przynajmniej jedno z podstawowych założeń towarzyszących olimpiadzie – tchnięcie życia w mało do tej pory rozwiniętą część wschodniego Londynu – zostało osiągnięte.

Budżet w rozsypce

Brytyjscy oficjele wciąż przekonują, że na organizacji igrzysk skorzysta nie tylko Londyn, który ma wzbogacić się o nowe miejsca pracy i przestrzenie publiczne, ale wszyscy Brytyjczycy. Jednak te zapewnienia wydają się co najmniej wątpliwe, gdy przyjrzymy się danym dotyczącym kondycji gospodarki.

Według Krajowego Biura Statystycznego (ONS) recesja w kraju pogłębiła się o kolejne 0,4 proc. w drugim kwartale tego roku, a PKB w pierwszym kwartale spadł o kolejne 0,2 proc., w dodatku załamaniu gospodarczemu towarzyszy wysoka inflacja, która wynosi już 3,5 proc. Równie wysoka jest stopa bezrobocia, która przekroczyła 8 proc. – ostatnim razem tak wiele osób bez pracy pozostawało na Wyspach w 1996 r. W marcu 2012 r. dług publiczny przekroczył 66 proc. PKB, a to oznacza wzrost zadłużenia w ciągu zaledwie kilku lat w tempie iście sprinterskim. Jeszcze w 2001 r. wynosiło ono bowiem 30 proc. PKB, w 2009 – 40 proc., a w 2011 roku – 60 proc.

Początkowo władze Wielkiej Brytanii planowały wydać na organizację olimpiady 2,4 mld funtów, jednak szybko okazało się, że suma ta nie jest wystarczająca. Dziś szacuje się, że na przygotowanie imprezy państwo przeznaczyło aż 9,3 mld funtów, choć obecny minister sportu Jeremy Hunt z dumą ogłosił, że udało się zaoszczędzić 476 mln funtów. Przy okazji nie omieszkał pochwalić się, że Wielka Brytania udowodniła światu, jak wspaniałym jest organizatorem. Nie wspomniał jednak o kilku spektakularnych porażkach.

Skorzystają grubi

Na panewce spalił choćby plan aktywizacji brytyjskich bezrobotnych, którzy mieli znaleźć pracę przy budowie olimpijskich obiektów czy nowej infrastruktury. W dokumentach złożonych do MKOl zobowiązano się, że aż 98 proc. kontraktów zostanie podpisane z firmami zarejestrowanymi na Wyspach. Tak się faktycznie stało, ale nikt nie kontrolował tego, jakich zatrudnią podwykonawców. A wiadomo – cudzoziemcy są znacznie tańsi i np. przy budowie Parku Olimpijskiego ledwie 4 na 10 pracowników było Brytyjczykami. W sumie na 46 tys. miejsc pracy związanych z igrzyskami aż 18,4 tys. trafiło w ręce osób pochodzących głównie z Europy Wschodniej. Popularna bulwarówka „Daily Mail” rozpisywała się nawet, że na placach budów językiem urzędowym stał się polski.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Cowboy

3603 komentarze

29 lipiec '12

Cowboy napisał:

nie powiedzą teraz ile wydali kasy na "olimpiadę"
którą zafundowali razem z Francja - Kadafiemu ?

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska