Naukowcy alarmują, że połowa brytyjskich strażaków jest zbyt ociężała, aby prawidłowo wykonywać swoje obowiązki. Wygląda na to, że trend przyszedł z USA, bo to właśnie w Stanach jakiś czas temu opublikowano podobne wnioski dotyczące amerykańskich strażaków.
Wewnętrzne regulacje straży pożarnej jasno określają, w jakiej formie fizycznej powinni znajdować się pracownicy. Chodzi przede wszystkim o wysoki stopień sprawności fizycznej, który pozwala sobie dobrze radzić w sytuacjach niebezpiecznych. Okazji do wypróbowania kondycji w pracy strażaka nie brakuje – bieg po schodach, noszenie ofiar pożarów, przenoszenie ciężkich drabin, dźwiganie dziesiątek kilogramów sprzętu.
W badaniach przeprowadzonych przez naukowców z Loughborough University wzięło udział 735 brytyjskich strażaków. U 53 proc. stwierdzono nadwagę, a u 13 proc. otyłość. Inspiracją do brytyjskich badań, były wyniki podobnego eksperymentu z USA, gdzie nadwagę i otyłość stwierdzono aż u 80 proc. amerykańskich strażaków.
Wyniki brytyjskich badań znalazły się w międzynarodowym piśmie "Occupational Medicine". – Otyłość u strażaków może stanowić poważne utrudnienie dla efektywności operacyjnej wielu jednostek. Biorąc pod uwagę negatywne skutki nadwagi i otyłości, istnieje pilna potrzeba promowania prozdrowotnych postaw i praktyk – twierdzą autorzy badania.
Amerykańscy naukowcy potwierdzili też, że tamtejsi strażacy coraz częściej zapadają na choroby serca. Mają na to wpływ przede wszystkim kondycja fizyczna, stresująca praca i sytuacje zagrażające życiu. W USA podobne badania przeprowadzono już w 2008 roku – wtedy okazało się, że wśród testowej grupy strażaków nadwagę miało 54 proc., a otyłość 11 proc. Okazuje się więc, że przez ten czas sytuacja nie uległa poprawie.
Małgorzata, Słupska, MojaWyspa.co.uk