Wyrzeczenia osładzały wyniki. Już po kilku tygodniach treningów zdobył tytuł mistrza Polski młodzików, a potem - startując w różnych grupach wiekowych - wygrywał w mistrzostwach i Pucharze Polski. Po raz pierwszy w tej ostatniej imprezie walczył z seniorami, mając… 17 lat.
- W finale spotkałem się z kilkukrotnym mistrzem kraju i była to bodaj moja najtrudniejsza walka w całej karierze. To był silny chłop, o wiele silniejszy ode mnie, jednak po ciężkim boju to moja ręka powędrowała w górę. Po tym starciu dochodziłem do siebie przez dobrych kilka dni, ale warto było…
Jako junior w biało-czerwonych barwach wystąpił w mistrzostwach świata seniorów, dochodząc do ćwierćfinału, a w Pucharze Europy zdobył brąz. Na około 100 stoczonych w kick-boxingu walk wygrał 90.
Równocześnie coraz lepiej radził sobie w boksie. Zwyciężył w kilku międzynarodowych turniejach, wywalczył trzecie miejsce w mistrzostwach Polski juniorów, a na rozkładzie miał kilku znanych pięściarzy. Kadra narodowa stała przed nim otworem.
Kierunek – Rio
Podwójny lewy, prawy hak, garda. Trwają zajęcia, Karol szkoli zarówno młodych zawodników, jak i ludzi rekreacyjnie pojawiających się na sali treningowej. W swojej grupie ma aktorów, biznesmenów, przedstawicieli różnych profesji. Są też kobiety. Trening bokserski jest na Wyspach coraz bardziej popularny.
- Pomagam ludziom zrzucić zbędne kilogramy i utrzymać formę. Uderzają w worek, nabierają pewności siebie, zwracają uwagę na odpowiednie odżywianie. Ta praca daje mi sporą satysfakcję, ale też przyzwoite zarobki – mówi Karol, przyznając, że dzięki tej działalności może kontynuować swoją pięściarską karierę. A ta na brytyjskiej ziemi podążała krętymi drogami. Po kilku amatorskich walkach podpisał zawodowy kontrakt, jednak szybko spotkał go zimny prysznic…
- Trafiłem na menedżera, który chciał na mnie szybko zarobić. W profesjonalnym debiucie zostałem wystawiony przeciwko niepokonanemu zawodnikowi z Ugandy, mającemu na koncie 16 wygranych walk, w tym 15 przed czasem. Tanio skóry nie sprzedałem, ale sędziowie opowiedzieli się za rywalem. Podobna sytuacja była w drugim pojedynku. Wówczas zdałem sobie sprawę, że mam służyć do nabijania rekordów innym...
„Ile biletów możesz sprzedać? Ilu ludzi przyjdzie na ciebie?” - te formułki Karol słyszał, rozmawiając z kolejnymi menedżerami. A dopiero potem: – „Czy umiesz boksować?”. Jeśli sprzedasz 150 – 200 wejściówek, masz szansę wygrać kilka kolejnych walk i zbudować rekord, dzięki któremu będziesz mógł się boksować o miejsce w rankingach. Takie są smutne reguły, w tym biznesie nie ma sentymentów…
Młody Polak nie chciał być jednak mięsem armatnim, miał ambicje. Widząc realia zawodowego boksu, rozpoczął starania o odzyskanie statusu amatora. I udało się. Powoli buduje swoją pozycję na brytyjskim rynku, wspina się po szczebelkach kariery, trenując w klubie Broad Street ABC pod okiem znanych szkoleniowców - Raya McCalluma i Johnny’ego Dublina.
Wygrał kilka turniejów, ma na koncie występy w meczach reprezentacji Anglii. I ambitne plany. Marzy o występie na kolejnej olimpiadzie w Rio de Janeiro, a później ponownie chciałby zasmakować zawodowego chleba. Wierzy, że teraz, bogatszy o wcześniejsze doświadczenia, nie popełni dawnych błędów.
- Zdobędę kilka mistrzowskich pasów i zakończę karierę - śmieje się 26-latek, mający na koncie około 200 walk, w tym 160 wygranych. – Gdybym został w Polsce zapewne dawno skończyłbym pięściarską karierę, gdyż nie byłoby mnie stać na uprawianie sportu. A tu, w Londynie, mimo że nie jest łatwo, mogę robić to, co jest moją pasją i moim hobby. Niestety, z daleka od wszystkich, których kocham i za którymi tęsknię. Jestem tu tylko z jednego powodu - żeby udowodnić, że ten czas, czas wyrzeczeń i zaciskania zębów, nie poszedł na marne…
Piotr Gulbicki, Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.