Najcięższe zarzuty dotyczyły braków kadrowych oraz złego zarządzania lekarstwami. W złym stanie są również oddziały położnicze, które nie nadążają z tempem narodzin dzieci. Wszędzie tam, gdzie komisja odnotowała zaniżone standardy, wprowadzono plany mające na celu zwiększenie wydajności. Okazało się jednak, że nie wszędzie to możliwe – w niektórych miejscach stan jest tak zły, że komisja nakazała ograniczenie świadczeń - czytamy w serwisie BBC News.
Przykładowe zaniedbania:
- z powodu braków kadrowych pielęgniarki były w stanie reagować tylko na najpilniejsze zgłoszenia pacjentów, pozostali czekali w kolejce; kobiety przed porodem były godzinami „niezauważane” przez położne i personel
- w jednym ze szpitali psychiatrycznych wystąpiły znaczne dysproporcje między dokumentami w formie papierowej i elektronicznej
- jeden ze szpitali nie radził sobie z zamawianiem leków – zarówno przeciwbólowych, jak i innych ratujących życie; pacjent nie otrzymał przez dwa tygodnie odpowiedniego leku mimo ryzyka udaru mózgu – wszystko ze względu na zamieszanie związane z zamówieniami medykamentów
***
Wyniki badań skomentował minister zdrowia Simon Burns: „Nie ma żadnego wytłumaczenia dla zjawisk innych poza najlepszą opieką. Pokazując złe praktyki i przeciwstawiając im opiekę medyczną na najwyższym poziomie jesteśmy zdeterminowani podnosić nasze standardy dla każdego”.
Katherine Murphy ze Stowarzyszenia Pacjentów na co dzień ma do czynienia ze skargami pacjentów na służbę zdrowia. - Codziennie nasza infolinia odnotowuje negatywne uwagi na temat braków kadrowych i innych. Trzeba się tym wreszcie zająć, ale nie tylko na szczeblu lokalnym. Musi się w to zaangażować resort zdrowia – podkreśliła.
kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.