Zmiany będą częścią największej reformy, jaka dotknie niedługo sądy rodzinne. Mają one przeciwdziałać rozpadowi rodziny, który od lat obserwujemy nie tylko w Anglii. Przez zatargi między dorosłymi jedno na pięciorga dzieci z rozbitych rodzin traci kontakt z jednym z rodziców - najczęściej ojcem. Z badań cytowanych przez „Daily Mail” wynika, że taka więź zrywana jest najczęściej na zawsze i to zaledwie w ciągu pierwszych trzech lat po rozwodzie.
Dobro dziecka to mama i tata
Na mocy Child's Act z 1989 roku „dobro dziecka jest najważniejsze". To znaczy, że sąd najczęściej wybiera do opieki nad nim rodzica, który ma więcej czasu na opiekę i z którym maluch jest bardziej związany. Skarżą się na to organizacje zrzeszające ojców – ich zdaniem sądy najczęściej wychodzą z założenia, że matka jest najlepszym opiekunem, przez co odstawiają ojców na boczny tor. Według zaproponowanej przez rząd w tym tygodniu zmiany, „dobro dziecka łatwiej będzie zapewnione, jeśli w opiekę będą zaangażowani oboje z rodziców”. Minister ds. Dzieci Tim Loughton zapowiedział, że od tej pory dzieci mają mieć takie samo prawo do kontaktu z mamą i tatą.
Współodpowiedzialność
Co to oznacza w praktyce? Ojciec, który wyprowadził się z domu i uchyla się od spędzania czasu z dzieckiem mimo sądowego nakazu, zostanie ukarany grzywną, bezpłatną pracą społeczną, a nawet więzieniem. To samo spotka matkę, która uniemożliwia byłemu partnerowi uczestniczenie w wychowywania dziecka. Rząd będzie promował też instytucję rodzinnego mediatora, którego zadaniem będzie pomóc dojść do porozumienia skłóconej parze tak, by nie ucierpiało na tym dziecko. - Nie chodzi o to, by każde z rodziców spędzało równą ilość czasu z dzieckiem, ale o to, by wyjść naprzeciw społecznym oczekiwaniom, według których ojciec i matka powinni być współodpowiedzialni za wychowywanie dziecka - wyjaśnił minister Loughton.
Sonia Grodek, MojaWyspa.co.uk