Z danych spółki PL.2012 wynika, że w czerwcu w infrastrukturze drogowej
odnotowanych będzie ponad 150 tzw. wąskich gardeł – przewężeń, remontów,
ręcznego sterowania ruchem, zakorkowanych skrzyżowań itp.
Najgorzej pod Warszawą
Większość z tych drogowych atrakcji czeka na kierowców, którzy przemieszczać się będą trasami łączącymi miasta, w których będą rozgrywane mecze. Na przykład między Gdańskiem a Poznaniem. Tutaj trasa S5 ukończona została tylko na odcinku Poznań – Gniezno. Dalej kierowców czeka ok. 100 km męki, by dojechać do autostrady A1 zaczynającej się w Toruniu.
Z kolei jadącym z Gdańska do Warszawy droga skończy się zaraz za Toruniem. Rząd chce, by dalej przebijali się krajówką nr 1 do Strykowa, gdzie napotkają... rozkopaną (czyt. przejezdną) autostradę A2. Alternatywą jest tłuczenie się z Trójmiasta do stolicy krajową siódemką, ale ta jest rozkopana w kilku miejscach, a ponadto może się skończyć potężnym korkiem w Łomiankach.
Zapomnieć można też o swobodnej jeździe A4 od Tarnowa w kierunku Ukrainy. Najgorzej jednak będzie z próbą ominięcia budowanego wciąż odcinka C autostrady A2 między Strykowem a Warszawą. Choć walka o jego przejezdność będzie trwała do ostatniej minuty, Ministerstwo Transportu i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przyszykowały jego ewentualny objazd – drogą krajową nr 14 i 2 prowadzącą m.in. przez Łowicz, Sochaczew i Błonie. A to oznacza problemy nie tylko dla kierowców, którzy w tych miastach utkną w gigantycznych korkach, lecz także dla samych miast.
– Nikt z nami nie konsultował tej kwestii ani nie zadeklarował, że pokryje ewentualne szkody wyrządzone na drodze. Kierowcy będą wpadać w drogę nr 579, która wiedzie przez centrum miasta, a po drodze jeszcze jest wiecznie zablokowany przejazd kolejowy – denerwuje się burmistrz Błonia Zenon Reszka.
Bezpieczne latanie
– Nawet jeśli A2 do Warszawy zostanie otwarta na czas Euro, to nie będzie to normalna autostrada. Najpierw trzeba ją skończyć, potem zgłosić do odbioru, a inspektor nadzoru musi to odebrać. To potrwa – mówi Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. Dodaje, że nawet w przypadku puszczenia ruchu na A2, kierowcy i tak będą próbowali szukać objazdów. Więc o sukcesie nie może być mowy.