MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/05/2012 09:16:00

Z pamiętnika polskiego dziecka na Wyspach

Z pamiętnika polskiego dziecka na WyspachSamotność, mało wymagający nauczyciele i utrudniony dostęp do lekarzy - to  główne zmartwienia dzieci emigrantów z Europy Wschodniej w UK.
Takie wnioski wynikają z badań przeprowadzonych na zlecenie Government’s Economic and Social Research Council. Trwały one dwa i pół roku i objęły 57 mieszkających w Szkocji dzieci i ich rodziców z krajów takich jak Polska, Rumunia, Bułgaria, Litwa, Czechy, Słowacja i Węgry. Dzieci poproszone zostały o zapisywanie swoich spostrzeżeń dotyczących życia w Wielkiej Brytanii.

Mamy za łatwo w szkole

Duża część z nich skarżyła się na samotność. Przyjaciele i rodzina zostali w kraju, a ich rodzice pracują od rana do wieczora, młodzi emigranci nudzą się więc i nie mają czym zabić czasu. Szczególnie, że nauczyciele zadają im za mało pracy domowej, a w szkole jest za łatwo. - Chcę zostać dentystką więc wiem, jakich przedmiotów powinnam się uczyć, ale czasami nauczyciele myślą, że nie zrozumiem materiału. A w domu robiłam o wiele trudniejsze rzeczy, na przykład z matematyki czy fizyki - powiedziała badaczom 15-to letnia Gintare z Litwy. Część dzieci i ich rodziców uważa jednak, że Brytyjski system edukacji jest lepszy od tego, jaki obowiązywał w ich krajach, bo daje więcej możliwości wyboru kierunku nauczania.

Rasizm i brak dentysty
 
Inny problem, jaki ujawniły badania, to zbyt długie kolejki do lekarzy. Rodzice często wolą zabrać dziecko do specjalisty podczas wakacji w ojczyźnie, niż czekać kilka miesięcy na wizytę w Anglii. - Poszliśmy do dentysty, ale najbliższy termin był za cztery miesiące, więc mama powiedziała, że po prostu pojedziemy na weekend do Polski i tam wyleczymy mi zęby - wyjaśniła jedna z badanych, 11-letnia dziewczynka. Kwestia zbyt długich kolejek do lekarzy jest o tyle niepokojąca, że - jak zauważa Steve Doughty z „Daily Mail" - badania dotyczyły Szkocji, w której czas oczekiwania na wizytę jest i tak niższy niż w Anglii.

Niektórzy rodzice i dzieci skarżyli się też na rasizm i wyobcowanie. - To było straszne - mówił o początkach w Anglii Andrzej z Polski - Pijani nastolatkowie wywrzaskujący obelgi niemal codziennie, łomoczący w nasze drzwi, rysujący na nich swastyki. Policja była tu niemal co tydzień.
- Rzadko ktokolwiek nas odwiedzał. Tam, skąd pochodzimy dom był zawsze pełen, tu musieliśmy  ciągle sami pilnować dzieci, co jest trudne i sprzyja odczuwaniu samotności - dodała polska mama Beata.

Sonia Grodek, MojaWyspa.co.uk
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 16, pokaż wszystkie)

Martinbo

1 komentarz

15 maj '12

Martinbo napisał:

to ja mam chyba wyjatkowe szczescie. Wizyte u dentysty moja corka miala w ciagu tygodnia, dentysta zalatwil wizyte u ortodonty po czterech tygodniach. Oczywiscie wszystko w ramach NHS. Ja jestem cukrzykiem. Leki za free i bardzo kompetentna opieka ze strony mojego GP. O co chodzi???

profil | IP logowane

Cowboy

3603 komentarze

13 maj '12

Cowboy napisał:

dzieci same kiedys wroca do PL - jak beda dorosle - i skonczy sie kryzys .
A ich rodzice beda tu stekac za 150 funtow na tydzien z emerytury :(

profil | IP logowane

krosno600

24 komentarze

13 maj '12

krosno600 napisał:

andypolo napisał:

"W Anglii nie wystarczy, że dziecko jest zdolne. Potrzebuje wsparcia rodziców, ich pomocy w nauce jak i wyboru odpowiedniej szkoły. Wywiadówki? Jedna, może dwie w ciągu roku. Smieszne! W wielkiej sali gimnastycznej siedzą nauczyciele przy stolikach, do których ustawiają się kolejki rodziców z dziećmi. Masz dwie minuty na rozmowę z nauczycielem. "

I tu sie zgodzic nie moge.
Sloty takich spotkan zazwyczaj sa 10 - 15 minutowe. Przecietne dziecko w secondary school ma 10 nauczycieli. Pomnoz to razy 15 minut i powiedz ile ten rodzic sie ogada w jeden wieczor. Ludzie nie rozmawiaja tyle ze swoimi dziecmi przez tydzien!!!

Wiekszosc nauczycieli sama dzwoni do rodzicow po lekcjach, czasem w zwiazku z zachowaniem, czasem z osiagnieciami. Rodzice moga dzwonic codziennie ile wlezie. A ze nie dzwonia - to na pewno wina angielskiego systemu edukacji i spisku masonow.

profil | IP logowane

emilia1979146

26 komentarzy

12 maj '12

emilia1979146 napisała:

Wybralam dziecku dobre przedszkole przyszkolne -czekalam 10 mies na miejsce , ale ebylo warto.
Nawet w przedszkolu mialam juz 3 spotkania z nauczycielka-opiekunka corci. Zawsze stosowala sie do moich prosb. U nas wyglada to tak ,ze umawiasz sie na spotkanie miedzy 6-a 8 wiecorem. Co 10min kolejni rodzice. Maz umoil sie na 7 a nastepne spotkanie miala pania o 7.30 przez 30 min rozmawial, czytal relacje z danego dnia corki, notatki itp...
Corka dostala sie tez do szkoly tam, w moim miescie to najlepsza szkola, cale szczescie tez najblizsza od domu.
Zgadzam sie ze ludzie nie zwracaja uwagi na to gdzie dziecko chodzi do szkoly, ogromna barire stanowi tez jezyj, jak tu pogadac z nauczycielem jak sie nie zna angielskiego?

profil | IP logowane

Anthrax

151 komentarz

12 maj '12

Anthrax napisał:

andypolo napisal:
"W Anglii nie wystarczy, że dziecko jest zdolne. Potrzebuje wsparcia rodziców, ich pomocy w nauce jak i wyboru odpowiedniej szkoły. Wywiadówki? Jedna, może dwie w ciągu roku. Smieszne! W wielkiej sali gimnastycznej siedzą nauczyciele przy stolikach, do których ustawiają się kolejki rodziców z dziećmi. Masz dwie minuty na rozmowę z nauczycielem."

dwie minuty wielu wystarczy, bo i tak nie rozumieja co nauczyciel do nich mowi, bo sami po angielsku ledwo dukaja

profil | IP logowane

Adacymru

789 komentarzy

12 maj '12

Adacymru napisał:

Nigdy nie mialam problemow ze zorganizowaniem spotkania z nauczycielem pomiedzy wywiadowkami. Z relacji znajomych i rodziny, w roznych rejonach UK, obecnie tez nie maja problemow. Im wieksza wspolpraca rodzicow ze szkola, tym zwykle lepsze efekty. Nie oszukujmy sie, nie oczekujmy, ze "wrzuci" sie dzieci do odmiennego systemu, w obcym kraju, bez znajomosci jezyka, a szkola od razu zaliczy je do najwyzszych grup w ich wieku/klasie, gdzie beda mialy najwieksza okazje do rozwoju.

profil | IP logowane

andypolo

243 komentarze

11 maj '12

andypolo napisał:

W Anglii nie wystarczy, że dziecko jest zdolne. Potrzebuje wsparcia rodziców, ich pomocy w nauce jak i wyboru odpowiedniej szkoły. Wywiadówki? Jedna, może dwie w ciągu roku. Smieszne! W wielkiej sali gimnastycznej siedzą nauczyciele przy stolikach, do których ustawiają się kolejki rodziców z dziećmi. Masz dwie minuty na rozmowę z nauczycielem.

profil | IP logowane

krosno600

24 komentarze

11 maj '12

krosno600 napisał:

Druga rzecz - ilu Polakow na prawde bierze pod uwage do jakiej szkoly posyla swoje dziecko. Najgorsze szkoly sa wiadomo - w najgorszych dzielnicach. Tam tez domy sa najtansze i najwiecej obcokrajowcow. Rodzicom sie nie chce kufra ruszyc na drugi koniec miasta wiec przynajmniej jest okazja zeby na cos ponarzekac!!!
Trzecia sprawa - w angielskich szkolach niestety polskim dzieciom najbardziej brakuje...spedzajacych z nimi czasu rodzicow.
Wejdz do pierwszej lepszej szkoly i pogadaj z dziecmi w kim maja wsparcie. Pewnie co druga osoba powie ze w facebooku.


zal.pl

profil | IP logowane

krosno600

24 komentarze

11 maj '12

krosno600 napisał:

szkolnictwo - bzdura. typowe polskie narzekanie. Rodzice chca zarabiac pieniadze i przytarguja tu dzieci. Dzieci nie znaja angielskiego i trafiaja do najnizszych grup wg zdolnosci (bottom set). Tam robi sie duzo mniej niz w POlsce, to fakt, ale jak masz zdolne dziecko ktore dobrze mowi po angielsku - wyslij je do grammar school, bedzie robilo 2 razy wiecej niz w PL. NIech mi nikt nie pieprzy ze w Polsce sie na matmie robi wiecej do matury (19lat) niz tu do A-level (18lat). Pieprzenie narzekajacych Polakow. Ot co.

profil | IP logowane

Nie_z_tej_bajki

87 komentarzy

11 maj '12

Nie_z_tej_bajki napisała:

Apropo's ostatniego zdania w artykule - dokladnie tak samo to odczuwalam. W PL w moim domu zawsze bylo pelno ludzi. Tutaj... ech. Ale jak juz znalazlam towarzystwo ( kilkoro znajomych ), to zawsze ktos u mnie jest, weekendy sa zawsze ciekawe :-] i jak jest taki moment, ze nikomu sie nic nie chce i siedze sama w domu, to az mi cisza w uszach huczy ;-). Nie potrafie zyc bez ludzi ;-).

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska