Zaciekawiona pochodzeniem mieszkańców Półwyspu postanowiłam gościć w domach kilku z nich. Jak się okazuje większość stanowią przybysze z Hebrydów Zewnętrznych, jak Lewis czy Harris. Jeden z najbardziej zasiedziałych z obecnie zamieszkujących te ziemie przybył na miejsce w latach sześćdziesiątych. Przez wiele lat był myśliwym. Nazywa się John Murdo Morrison i mieszka w małym białym domu nad brzegiem Inverie Bay, do którego mnie zaprosił. Ochoczo pozował do zdjęć zakładając swój myśliwski mundur i opowiadając o polowaniach. Ciekawe jest też wnętrze jego domu, gdzie pali się drewnem by choćby ugotować herbatę.
Raj dla wędrowców
Spektakularne górskie krajobrazy Półwyspu sprawiają, że miejsce to jest rajem dla wędrowców. Najważniejsze szczyty w okolicy to Sgur Coire Choinnichean, Beinn na Caillich oraz najwyższy i najpopularniejszy – Ladhar Bheinn. To samotne drzewo wyłania się na drodze przez dolinę Gleann na Guierein prowadzącej do wzgórza Ladhar Bheinn. Ze szczytu Ladhar Bheinn widoczna jest część zatoki Inverie Bay, a przy dobrej pogodzie także małe wyspy (Eigg czy Rhum).
Zachodzące nad zatoką słońce daje znak jeleniom, że pora wyruszyć ze swych kryjówek w poszukiwaniu pożywienia. Przy odrobinie szczęścia można spotkać nawet cale stada tych zwierząt. Warto obserwować je z pewnej odległości, bo spłoszone bardzo szybko uciekają całym stadem. Wędrówki z przewodnikiem, który wskaże potencjalne miejsca ich „posiedzeń” są tutaj tradycją i są regularnie organizowane przez tutejszych strażników.
Dwa dumne pawie spacerują główną drogą miasteczka Inverie. Zwierzęta te stają się niezwykle pewne siebie zwłaszcza, gdy ma dojść do spotkania z nadjeżdżającym land-roverem. Rozkładają wachlarz swoich piór i stają dziarsko na środku drogi by zmierzyć się z przeciwnikiem.
Izabela Janusz, Cooltura