01/05/2012 09:01:00
A może bezpaństwowiec? To słowo używane często na polskich, skrajnie prawicowych forach internetowych jako obelga. Taki kontekst pozostał nam po czasach socjalizmu i głębokiej komuny. Wtedy to polska władza ludowa używała słowa „bezpaństwowiec” jako największej obelgi wobec środowisk, które po II wojnie światowej pozostały na Zachodzie.
Syn pana Kazimierza – około 70 lat – chciał pojechać do Polski na pogrzeb swojego ojca. Wtedy jednak na przeszkodzie stanęły przepisy. Pan Andrzej Michalski ma od kilkudziesięciu lat status bezpaństwowca z powodów, jakie wymieniałem powyżej.
Przez lata nie przeszkadzało mu to w funkcjonowaniu w Wielkiej Brytanii. Jest rezydentem w UK. Ma prawo stałego pobytu. To PRL skreślił go z listy swoich obywateli. On nigdy nie przestał być Polakiem i taką narodowość wpisywał zapewne przy wypełnianiu wszelkich świstków w urzędach. Przepisy i konwencja z lat 60. pozwalały nawet na wydawanie specjalnych dokumentów podróży, jeśli pan Andrzej chciałby wyjechać gdzieś poza UK.
Po 2006 r. wiele się jednak w przepisach zmieniło. Wielka Brytania podpisała z Polską nową umowę. Pamiętacie batalię o unikanie podwójnego opodatkowania? Pamiętacie wiece pod konsulatem i „dręczenie” polskich urzędów przez Polaków pracujących w UK?
Tak, to waśnie przy podpisaniu tej umowy przez oba kraje wyprostowano wszelkie możliwe „nieżyciowe” przepisy. Między innymi ten, który traktował o tym, że nie można mieć podwójnego obywatelstwa. Od kilku lat można mieć dwa paszporty. Legalnie.
Niestety, Andrzej Michalski nie załatwił potrzebnych formalności – tak jak zrobiła to większa część emigracji powojennej – i na pogrzeb swojego ojca udać się nie mógł. Syn Kazimierza Michalskiego zgłosił się do ambasady dwa dni przed pogrzebem ojca. W takim tempie trudno jest wyrobić tymczasowy paszport, a co dopiero uzyskać obywatelstwo. Na marginesie dodam, że prawo polskie wyklucza pozbawienie kogoś obywatelstwa – można się go jedynie zrzec, pisząc odpowiednią prośbę do Prezydenta RP.
Polakom decydującym się na „brytyjski paszport” wysyłanie takiej prośby nie jest do niczego potrzebne. Właściwie określenie „staranie się o brytyjski paszport” jest używane potocznie i odzwierciedla stan umysłu naszych rodaków starających się o tzw. naturalizację w UK. Naturalizacja to właśnie prawidłowa prawna definicja tego, co dzieje się przed wysłaniem formularza o wydanie brytyjskiego paszportu.
Sądzę, że większość Polaków nie czuje się Brytyjczykami po uzyskaniu dokumentu z godłem królowej. Jest to jedynie ułatwienie sobie życia nie tylko na Wyspach, ale i na całym świecie.
W momencie kiedy używamy dokumentu brytyjskiego, kończą się nasze problemy z wjazdem do większości krajów Brytyjskiej Wspólnoty Narodów oraz na przykład do USA. Do tego także jesteśmy inaczej traktowani w brytyjskich urzędach.
Co ważne, Anglik, Walijczyk czy Szkot nigdy nie nazwie się Brytyjczykiem. Nawet mieszkańcy Kornwalii, która jest częścią Anglii, prędzej powiedzą o sobie „Kornwalijczyk” niż „Anglik”, nie mówiąc już o „jakimś Brytyjczyku”.
Obywatelstwo brytyjskie to potwierdzenie tego, że nasz ośrodek życiowy jest na Wyspach. Nie otrzymuje go każdy przyjeżdżający tutaj, lecz ten, kto przez minimum sześć lat uczciwie płaci podatki i po prostu tu mieszka. W podaniu o naturalizację liczy się również to, jak często i na jak długo wyjeżdżało się poza Wielką Brytanię. Nie można wyjeżdżać na zbyt długo – traci się wtedy ciągłość pobytu.
Jakkolwiek jednak jest, bycie Brytyjczykiem nie oznacza niebycia Polakiem. Nawet dzieci polskich rodziców rodzące się na Wyspach są NARODOWOŚCI polskiej i mogą być ewentualnie OBYWATELAMI brytyjskimi, a i to tylko wtedy, kiedy złoży się odpowiednie formularze, ponieważ obywatelstwo nie jest nadawane z urzędu. To nie miejsce urodzenia świadczy o narodowości, ale – że się tak wyrażę – geny!
Nie rozumiem zatem świętego oburzenia niektórych rodaków, którzy drugi paszport uważają za hańbę godną Targowicy. Nie rozumiem Polaków, którzy siedzą w Wielkiej Brytanii i psioczą na ten kraj jako jeden z najgorszych, jaki im się trafił. Po co tu przyjechali? Przecież po Europie można jeździć do woli. Niech wybiorą sobie inny kraj albo wrócą do Polski. Jeśli uważają się za lepszych patriotów, niech wrócą do kraju i tam pracują i mieszkają. Może za mało tam zarabiają? Może żyłoby im się w Polsce trudniej? Cóż, jeśli są tymi „lepszymi patriotami”, muszą być skłonni do poświęceń. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Nie rozumiem również Polaków w kraju, którzy wieszają psy na tych, którzy wyjechali. Czy trzeba siedzieć w zakręconym słoiku i hodować wszelkie narodowe fobie? Nie. Nie trzeba, a nawet nie można.
Piotr Dobroniak, Cooltura
1 maj '12
mar987 napisał:
profil | IP logowane
1 maj '12
andypolo napisał:
profil | IP logowane
1 maj '12
jojomaster napisała:
profil | IP logowane
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Skup metali kolorowych 0773882127...
Skup metali kolorowych i stali.Działamy na terenie całego Lo...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...