MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

20/04/2012 11:18:00

Więckiewicz: Nie gram tylko gangsterów

Więckiewicz: Nie gram tylko gangsterów- Najważniejsze dla mnie w tym zawodzie jest to, żeby się nie powtarzać, żeby nie grać wciąż tej samej roli. Z aktorem Robertem Więckiewiczem, odtwórcą m.in. roli Leopolda Sochy w filmie „W ciemności” Agnieszki Holland, rozmawiała Justyna Daniluk.

Krytycy oceniają, że pańska rola Alfreda w filmie Grega Zglińskiego pt. „Wymyk”, to pańska najlepsza dotychczasowa kreacja aktorska. Nawet po „W ciemności” Agnieszki Holland…

To był świetny przede wszystkim scenariusz i bardzo dramatycznie opowiedziana historia. Ja po prostu zrobiłem to, co do mnie należało – nie zepsułem tego (śmiech). Bardzo się cieszę, że ten film i ta rola zostały tak przyjęte, bo film jest tego wart. Wydaje mi się, że „Wymyk” jest dobrym filmem, który nie tylko jest zrozumiały w Polsce, ale także i w innych miejscach na świecie – ma na tyle uniwersalną wymowę, że działa na wszystkich widzów. I jak już wspomniałem, z pomocą reżysera udało mi się tego nie zepsuć.


Był pan ostatnio bardzo zapracowany. Co rola, to nagroda. „Różyczka”, „Wymyk”, „W ciemności”, żeby wyliczyć kilka ostatnich, nagrodzonych filmów. Wszyscy chcą z panem współpracować…

Nie, bez przesady. Tak naprawdę „Różyczka” powstała już trzy lata temu, a „Wymyk”, „W ciemności” i „Baby są jakieś inne” w 2010 r. Filmy weszły na ekrany w roku poprzednim, stąd to wrażenie. Miałem roczną przerwę, w 2011 roku nic nie robiłem, bo rok poprzedni był rzeczywiście bardzo intensywny. Tak się złożyło, że dostałem trzy scenariusze, które były bardzo interesujące – nie wyobrażałem sobie, że mogę odmówić. Dla mnie to było oczywiste, że muszę zgrać w tych filmach.

Przyzwyczaił pan widzów do zupełnie innych ról, niż ta którą zagrał pan w „Wymyku”… Zwykle gra pan twardzieli. Jak się pan przygotowywał do tej, dość skomplikowanej, roli?

Każda rola jest skomplikowana, ale inaczej. To jest utarty stereotyp, wrażenie, że grałem tylko gangsterów. Owszem grałem, ale to się skończyło jakieś pięć lat temu, przy okazji filmu „Wszystko będzie dobrze”. Później każda z moich ról nie miała nic wspólnego z tzw. twardzielem, miały one różne kolory. To był naturalny proces. Dostawałem takie propozycje. Najważniejsze dla mnie w tym zawodzie jest to, żeby się nie powtarzać, żeby nie grać wciąż tej samej roli. Wiedziałem, że prędzej czy później inne role zaczną do mnie trafiać – i tak się rzeczywiście stało. Natomiast różnica między przygotowaniem się do roli Alfreda i roli gangstera jest żadna. Tak samo dobrze się trzeba przygotować do obydwu ról. Oczywiście trzeba w sobie znaleźć pewne odcienie emocji, tak żeby poprowadzić postać. Nigdy nie gra się „gangstera”, albo „sprzedawcy samochodów”, albo „szewca”. Gra się kogoś, kto jest szewcem – najpierw jest człowiek, a później jest to, co on robi. Zawsze najpierw trzeba dotknąć człowieka, odkryć kim jest ten, kogo się gra. Gdy patrzy się na ludzi na ulicach trudno odkryć kim ci ludzie są. Nie można odgadnąć czy to jest makler giełdowy, czy bankier, czy kierowca ciężarówki…

Można to oszacować.

Mniej więcej, ale się z kimś gdy rozmawia, to trudno odgadnąć czy ten człowiek ma na koncie milion funtów, czy chodzi na tanie zupki, szczególnie, gdy ten człowiek będzie miał pojęcie np. o Schopenhauerze. Każdy byłby zaskoczony dowiedziawszy się, po takiej rozmowie, że on chodzi na tanie obiady. W aktorstwie o to chodzi, żeby punktem wyjścia był zawsze człowiek. I czasami to, kim jest ten człowiek i to co robi, jak postępuje, jest tak dziwne, tak niekompatybilne ze sobą, że powoduje bardzo dziwną mieszankę. To jest najciekawsze dla aktora. W „Wymyku” widzimy Alfreda, który wygląda tak, jak ja – czyli mamy wrażenie, że jest typem twardziela, a nagle okazuje się, że to on właśnie jest tym słabszym. To jest o wiele ciekawszy niż ktoś, kto wygląda na twardziela i gra twardziela.

Alfred to człowiek „drugiej myśli”, „drugiej akcji”. Nie znalazł w sobie na tyle dużo odwagi, żeby reagować w momencie akcji, ale jego późniejsze działania wymagają od niego dużo więcej siły… I temu zadaniu sprostał.

Nie miał wyjścia, walczył o siebie. Miał świadomość, że jego dotychczasowe życie było jakimś kłamstwem, że nie żył naprawdę, tylko udawał. Dopiero sytuacja, w której się znalazł spowodowała, że otworzył oczy.

Jakie jest, pańskim zdaniem, przesłanie tego filmu?

To jest problem widzów i pytanie do nich. To jak zapytać artystę czy malarza: „co artysta chciał przez swoje dzieło powiedzieć?”. Ja już zagrałem w tym filmie. Nie zagrałem tam tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla widzów. Jestem o wiele bardziej ciekaw, co widzowie o tym filmie myślą. Oczywiście mam swoją odpowiedź i mam swoją teorię na ten temat. Wiem czym ten film jest dla mnie –opowieścią o człowieku, który żył na niby. Stworzył swój sztuczny świat, siebie samego, też sztucznego i musiał nastąpić jakiś wstrząs, jakaś dramatyczna sytuacja, żeby Alfred zaczął żyć. Musiał przejrzeć oczy i zobaczyć – jakie ma relacje z rodziną, z żoną, z samym sobą… Musiał zapłacić gigantyczną cenę, śmierć brata, żeby tak naprawdę na nowo się narodzić.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska