20/04/2012 11:18:00
Krytycy oceniają, że pańska rola Alfreda w filmie Grega Zglińskiego pt. „Wymyk”, to pańska najlepsza dotychczasowa kreacja aktorska. Nawet po „W ciemności” Agnieszki Holland…
To był świetny przede wszystkim scenariusz i bardzo dramatycznie opowiedziana historia. Ja po prostu zrobiłem to, co do mnie należało – nie zepsułem tego (śmiech). Bardzo się cieszę, że ten film i ta rola zostały tak przyjęte, bo film jest tego wart. Wydaje mi się, że „Wymyk” jest dobrym filmem, który nie tylko jest zrozumiały w Polsce, ale także i w innych miejscach na świecie – ma na tyle uniwersalną wymowę, że działa na wszystkich widzów. I jak już wspomniałem, z pomocą reżysera udało mi się tego nie zepsuć.
Można to oszacować.
Mniej więcej, ale się z kimś gdy rozmawia, to trudno odgadnąć czy ten człowiek ma na koncie milion funtów, czy chodzi na tanie zupki, szczególnie, gdy ten człowiek będzie miał pojęcie np. o Schopenhauerze. Każdy byłby zaskoczony dowiedziawszy się, po takiej rozmowie, że on chodzi na tanie obiady. W aktorstwie o to chodzi, żeby punktem wyjścia był zawsze człowiek. I czasami to, kim jest ten człowiek i to co robi, jak postępuje, jest tak dziwne, tak niekompatybilne ze sobą, że powoduje bardzo dziwną mieszankę. To jest najciekawsze dla aktora. W „Wymyku” widzimy Alfreda, który wygląda tak, jak ja – czyli mamy wrażenie, że jest typem twardziela, a nagle okazuje się, że to on właśnie jest tym słabszym. To jest o wiele ciekawszy niż ktoś, kto wygląda na twardziela i gra twardziela.
Alfred to człowiek „drugiej myśli”, „drugiej akcji”. Nie znalazł w sobie na tyle dużo odwagi, żeby reagować w momencie akcji, ale jego późniejsze działania wymagają od niego dużo więcej siły… I temu zadaniu sprostał.
Nie miał wyjścia, walczył o siebie. Miał świadomość, że jego dotychczasowe życie było jakimś kłamstwem, że nie żył naprawdę, tylko udawał. Dopiero sytuacja, w której się znalazł spowodowała, że otworzył oczy.
Jakie jest, pańskim zdaniem, przesłanie tego filmu?
To jest problem widzów i pytanie do nich. To jak zapytać artystę czy malarza: „co artysta chciał przez swoje dzieło powiedzieć?”. Ja już zagrałem w tym filmie. Nie zagrałem tam tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla widzów. Jestem o wiele bardziej ciekaw, co widzowie o tym filmie myślą. Oczywiście mam swoją odpowiedź i mam swoją teorię na ten temat. Wiem czym ten film jest dla mnie –opowieścią o człowieku, który żył na niby. Stworzył swój sztuczny świat, siebie samego, też sztucznego i musiał nastąpić jakiś wstrząs, jakaś dramatyczna sytuacja, żeby Alfred zaczął żyć. Musiał przejrzeć oczy i zobaczyć – jakie ma relacje z rodziną, z żoną, z samym sobą… Musiał zapłacić gigantyczną cenę, śmierć brata, żeby tak naprawdę na nowo się narodzić.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...