Polakowi zarzucono udział w co najmniej pięciu incydentach, w których groził ludziom atrapą broni. Szymczak twierdził, że to wszystko miało być żartem, ale mieszkańcom Blackburn do śmiechu nie było. Polak mierzył w ich stronę dobrze wykonaną atrapą beretty. Wołał w stronę ludzi „Boisz się?”
O wydarzeniach w rejonie Garden Street szybko dowiedziała się policja. Na miejsce wysłano specjalnie uzbrojoną jednostkę. Próba bezkonfliktowego zatrzymania 30-latka nie powiodła się. W końcu policjanci użyli paralizatora firmy Taser.
W zeszłym tygodniu przed sądem w Preston Polak otrzymał wyrok 16 miesięcy więzienia. Przyznał się do zarzutu używania atrapy broni w celu zastraszania osób. Znaleziono też przy nim marihuanę. Mężczyzna atrapę pistoletu zabrał swojemu współlokatorowi. Około godz. 16 Polak pojawił się na ulicach Blackburn i zaczął mierzyć w stronę przypadkowych ludzi. – Przechodnie byli przerażeni. Byli przekonani, że pistolet jest prawdziwy, a jego posiadacz nie waha się go użyć. Jedna z osób zaczęła uciekać, oskarżony krzycząc zaczął go gonić z pistoletem w ręku – opowiada prokurator.
Następnie Szymczak próbował zastraszyć m.in. pracownika ochrony hipermarketu Tesco, personel punktu bukmacherskiego i sklepu spożywczego. – To był bardzo głupi żart, który wymknął się spod kontroli. Nikomu nic się nie stało, nie padły konkretne groźny. Oczywiście widok lufy pistoletu musiał wystraszyć każdego – mówił Kath Johnson, adwokat 30-latka.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk