Marek Proc w czerwcu ubiegłego roku na jednej z ulic Northampton próbował sterroryzować pewnego kierowcę, wyciągając go z jego auta. Ofiara skutecznie się broniła, wokół zrobiło się zamieszanie, więc 21-latek odpuścił. Szukał jednak kolejnego samochodu. Wybór padł na właściciela vana. Tego kierowcę udało się wyeksmitować z samochodu – podaje northamptonchron.co.uk.
Polak wsiadł więc do furgonetki i odjechał. Jazda nie trwała jednak długo, bo Proc rozbił samochód jadąc pod prąd na ruchliwej drodze. Zdołał jednak wydostać się z auta i uciec. Skierował się wtedy do jednego z centrów handlowych. Tam, z parkingu, próbował ukraść kolejny samochód. Powstrzymał się jednak, gdy zobaczył, że w aucie znajduje się trzyletnie dziecko.
Polaka jadącego vanem pod prąd zauważyła załoga karetki pogotowia. – Widzieliśmy ten samochód, jechał w złą stronę, w końcu uderzył w barierkę, chwilę później wysiadł z niego młody człowiek. Chcieliśmy mu pomóc, sprawdzić czy nie jest ranny, ale on nie chciał z nami rozmawiać – opowiada jeden z ratowników medycznych.
Wkrótce 21-letni Polak został zatrzymany przez policję. Później okazało się, że mężczyzna cierpi na psychozę polekową, prawdopodobnie spowodowaną zażywaniem narkotyków. Przed sądem przyznał, że tego dnia zamierzał popełnić samobójstwo. Chciał ukraść samochód i rozbić się o drzewo.
Marek Proc przyznał się do zarzucanych czynów – rozboju, napaści, kradzieży, niebezpiecznej jazdy. Został skazany na trzy lata więzienia. Dostał też zakaz prowadzenia samochodu przez 18 miesięcy. Zdaniem obrońcy mężczyzna powinien trafić nie do więzienia, ale do szpitala psychiatrycznego.
- Ta sprawa to kolejny przypadek popełniania przestępstw w negatywnym stanie psychicznym spowodowanym zażywaniem narkotyków. Pobyt w więzieniu ma na celu czasowe odseparowanie takiej osoby, ale także zapewnienie jej długiej przerwy od dostępu do substancji odurzających – mówi sędzia podczas procesu.
MS, MojaWyspa.co.uk