O sprawie pisaliśmy
kilkakrotnie . Zwłoki 40-letniego Marka Muszyńskiego znaleziono latem 2009 roku w centrum północnoirlandzkiego miasta Newry. Ciało znajdowało się w alejce za basenem przy Upper Edward Street. Od początku było wiadomo, że w sprawę zamieszana jest grupa osób – mężczyzn i kobiet. Policja w ciągu kilku dni zatrzymała pierwszą grupę sześciorga podejrzanych. Miesiąc temu sąd skazał 20-letniego Adriana Cunninghama – za współudział przy zabójstwie Polaka został skazany na minimum 11 lat więzienia.
23-letnia Lindsay White jest drugą osobą, która usłyszała wyrok w tej sprawie. Kobieta została skazany na dożywocie. Wkrótce sąd zdecyduje ile minimalnie lat spędzi za kratkami. Oskarżona w trakcie procesu próbowała tłumaczyć, że we wszystko została wrobiona przez Cunninghama. Sędzia jednak nie dał się przekonać tej wersji. – Jedyną dopuszczalną karą w tym wypadku jest dożywocie, na które cię skazuję – powiedział sędzia David McFarland pod adresem oskarżonej.
Jerome Mullen, Konsul Honorowy Rzeczpospolitej Polskiej w Irlandii Północnej z ulgą przyjął ten wyrok twierdząc, że rodzina Marka Muszyńskiego powinna również uznać taką karę za sprawiedliwą.
Podczas procesu 23-latki nie do końca udało się określić motyw, jakim kierowali się napastnicy. Wiadomo tylko, że Polak przez przypadek natknął się na nich w alejce. Został brutalnie zaatakowany. Po pobiciu, pijani bandyci poszli po kupić kolejną porcję alkoholu i chińszczyznę na wynos. W tym czasie Marek Muszyński przez pół godziny konał leżąc na ziemi.
Lindsay White stwierdziła przed sądem, że próbowała powstrzymać swojego kompana, który bił Polaka. Miała krzyczeć i prosić, aby przestał m.in. skakać po brzuchu 40-latka. Ława przysięgłych nie uwierzyła jednak w linię obrony kobiety, która opierała się na oczernianiu Cunninghama i przesuwania całej winy na 20-latka. Sam skazany zeznał, że White nie tylko brała aktywny udział w napaści, ale była jego pomysłodawczynią, a na samym końcu okradła Polaka z kilku drobnych.
- Ta kobieta odpowiada za śmierć osoby, za którą tęskni cała rodzina. Marek przyjechał do Irlandii szukając lepszego życia, a skończył tragicznie zaatakowany w odludnym miejscu – mówi Gareth Talbot, policjant prowadzący śledztwo.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.