Do zdarzenia,
o którym wspominaliśmy , doszło w londyńskiej dzielnicy Greenford. 23-letni Andrew King ukradł samochód, a następnie próbował rozjechać dwóch Polaków idących chodnikiem. Przed sądem mężczyzna tłumaczył, że chciał tylko nastraszyć przechodniów, bo Marcin Dudek miał rzekomo „wykonywać obraźliwe gesty” – czytamy w ealinggazette.co.uk.
Wcześniej Andrew King wypił kilka piw i drinków. Potem zaczął szukać samochodu. Wybór padł na opla corsę. Kiedy jechał przez Greenford, chodnikiem szedł Marcin Dudek i jego kolega Maciej Dubrowski. Polacy wracali do domu. Był 28 luty 2011 roku, około godz. 01.30. Rozpędzony samochód wjechał na chodnik. Uderzył w Marcina Dudka, koledze udało się uskoczyć. Uderzenie było bardzo silne, Polak upadł na ziemię dziesięć metrów dalej. Mężczyzna odniósł bardzo poważne obrażenia, cierpi na poważne uszkodzenie mózgu.
Poszkodowanego natychmiast przewieziono do szpitala. Przez 23 dni znajdował się na oddziale intensywnej terapii. Do Wielkiej Brytanii niezwłocznie przyjechała matka 31-latka. Jej syn wymagał całodobowej opieki. Obrażenia czaszki były bardzo poważne. Mimo, że od zdarzenia minął prawie rok, Marcin Dudek nadal ma problemy z mową, prawa strona jego ciała nie jest w pełni sprawna. Lekarze twierdzą, że niestety tak już zostanie.
Po potrąceniu Polaka pijany złodziej uciekł z miejsca wypadku i porzucił samochód, a rano wrócił, chciał usunąć odciski palców z auta. 25-letni King miał już wcześniej zatargi z policją. Był ścigany m.in. za pobicie. Sędzia skazał go na 6 lat i 3 miesiące bezwzględnego więzienia. Dopiero po odbyciu tej kary może wyjść na wolność. – W tym czynie nie ma mowy o przypadku. Celowo jechałeś wprost na dwóch mężczyzn, dociskając gaz. Następnie uciekłeś z miejsca zdarzenia, zostawiając rannego człowieka na chodniku. Ofiara twojego czynu nadal walczy o pełnię zdrowia, czeka go kolejna operacja. To cud, że w ogóle udało mu się przeżyć – mówił sędzia.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk