Steven Clayton, były hutnik mieszkający samotnie przebywał w niedzielne popołudnie w swoim domu przy Swansea Road. Mężczyzna oglądał telewizję, gdy nagle usłyszał okrzyki dobiegające z zewnątrz budynku – podaje portal thisissouthwales.co.uk.
– Gdybym słyszał takie krzyki w środku nocy, to pewnie bym nie odważył się wyjść z domu, ale było wczesne popołudnie, więc postanowiłem sprawdzić o co chodzi. Zobaczyłem mężczyznę, Polaka, który coś krzyczał w moją stronę. Nie znał słowa po angielsku, ale mimo to zrozumiałem, że mnie przed czymś ostrzega. Wtedy zobaczyłem ogień – opowiada 60-latek.
Właściciel domu szybko pobiegł po wiadro z wodą i próbował ugasić płomienie. Niestety, wtedy się zorientował że ktoś do podpalenia jego drzwi użył benzyny. Na pomoc przybiegł kolega. Razem próbowali gasić ogień, w końcu jednak zdecydowali się powiadomić straż pożarną.
- Jestem naprawdę wdzięczny temu Polakowi. Gdyby nie on, ogień mógł się szybko rozprzestrzenić, a dom wypełniłby się trującym dymem. Miałem też szczęście, że oglądałem telewizję, bo często zdarza mi się spać popołudniami. Wtedy na pewno bym się udusił, bo trudno byłoby usłyszeć ostrzeżenia tego mężczyzny przez moje okna z podwójnymi szybami – mówi Steven Clayton.
Rzecznik miejscowej straży pożarnej potwierdził, że w akcji brały udział dwie jednostki strażaków. Na miejscu zjawiła się też karetka. Policjanci nadal próbują odnaleźć sprawcę lub sprawców podpalenia.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.