Początkowo głośna
sprawa 34-letniej Brytyjki była rozpatrywana przed sądem pokoju, który zajmuje się drobnymi sprawami, a werdykt ustala sam sędzia. Decyzja Emmy West o procesie w Sądzie Koronnym to zdaniem wielu obserwatorów sprytny wybieg. Chodzi o to, że w Sądzie Koronnym o wyroku dla kobiety zdecyduje ława przysięgłych, a nie sędzia. Być może kobieta liczy na przychylność rodaków zasiadających na ławie przysięgłych – podaje serwis BBC News.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w jednym z londyńskich tramwajów. Film wrzucony do sieci stał się bardzo popularny. Widać na nim, jak 34-letnia Brytyjka wykrzykuje obelgi i wyzwiska pod adresem Polaków i innych imigrantów, zwłaszcza czarnoskórych. Domaga się, aby wszyscy mówili po angielsku. Kobieta przeklinała, mimo, że zwracano jej uwagę na obecność dzieci.
Emma West w sądzie pokoju otrzymała zarzuty dotyczące rasistowskich zachowań i zakłócania porządku publicznego. W grudniu sędzia zdecydował się na tymczasowy areszt kobiety, ponieważ pod jej adresem kierowano wiele gróźb, a jej adres krążył w internecie.
Podczas wczorajszej rozprawy pojawił się nowy zarzut dotyczący zastraszania osób na tle rasowym. Kobieta została też zwolniona z aresztu za kaucją. Co ciekawe, sędzia zastrzegł, że do czasu zakończenia sprawy kobieta nie może jeździć tramwajem na trasie, na której doszło do incydentu. Powinna też nocować tylko w domu i nie może komentować publicznie sprawy.
34-latka pojawi się przed Croydon Crown Court 17 lutego.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk