Wszystkiemu winne jest przeładowywanie naszych gadżetów – telefonów komórkowych, laptopów, tabletów. Okazuje się bowiem, że aż co piąty mieszkaniec Wysp Brytyjskich nie wyjmuje ładowarki po naładowaniu akumulatora komórki czy notebooka. Wiele osób myśli, że w ten sposób sprzęt poza domem będzie działał dłużej. Nic bardziej mylnego, w ten sposób niepotrzebnie pobieramy energię elektryczną.
Co ciekawe, co dziesiąty ankietowany w UK przyznał, że nie wyjmuje ładowarki z gniazdka z czystego lenistwa. A jedna czwarta badanych błędnie myśli, że stałe ładowanie sprawia, że nasz sprzęt działa lepiej.
Aż dziewięć na dziesięć badanych osób stwierdziło, że ich np. notebook jest podłączony do ładowania non-stop. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w ten sposób przyczyniamy się do niszczenia naszego sprzętu – przestrzega firma E.ON, zleceniodawca badań. Częste przeładowywanie akumulatorów w komórkach i przenośnych komputerach skraca ich żywotność, jednocześnie zwiększając nasze rachunki za prąd – średnio o 60 funtów rocznie w jednym gospodarstwie domowym.
Najczęściej przeładowujemy baterie w laptopach, komórkach i iPodach. Zdarza się jednak to samo ze elektrycznymi szczoteczkami do zębów, bezprzewodowymi odkurzaczami i słuchawkami. To zachowanie w dużym stopniu zależy od wieku – osoby od 18 do 24 lat najczęściej odpowiadają za omawiany proceder. Warto też sprawdzić, jak prąd szanują nasze dzieci. Prawie 35 proc. ankietowanych kobiet przyznało, że „po prostu zapominają” o urządzeniach podłączonych do ładowania.
Pollyanna Woodward, prowadząca program „The Gadget Show”: - Tak naprawdę brakuje wiedzy na ten temat, stąd 90 proc. osób przeładowuje swoje urządzenia elektroniczne. Takie praktyki bardzo często sprawiają, że nasz sprzęt przestaje działać właściwie. Jednak przede wszystkim marnujemy prąd, za który przecież płacimy. Wystarczy kilka minut, aby wyjąć kilka ładowarek i już mamy 60 funtów w kieszeni w skali roku – mówi Woodward.
Argument dotyczący oszczędności najlepiej działa na ankietowanych. 46 proc. zadeklarowało wyłączanie sprzętów po ich naładowaniu. – W domach mamy coraz więcej elektronicznych gadżetów. Ich nadmierne ładowanie to strata pieniędzy i energii. A przecież wystarczy tak niewiele wysiłku, aby wszyscy na tym zyskali. Warto więc wyrobić sobie nawyk i ładować na przykład telefon do czasu pełnego naładowania baterii, a nie zostawiać go na całą noc. Większość komórek potrzebuje około dwóch godzin do pełnego naładowania, przez resztę nocy pożerają prąd, za który płacimy – mówi Emma Thompson, z firmy E.ON.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk